Keks to ciasto kojarzące się przede wszystkim ze świętami. Ale nie w moim rodzinnym domu. Odkąd 2 lata temu pierwszy raz upiekłem keks na święta mój ojciec stał się jego zagorzałym fanem do tego stopnia, że muszę go piec za każdym razem, gdy przyjeżdżam do domu. I to nie jedną porcję. Keks bardzo dobrze się mrozi, więc zawsze piekę go przynajmniej dwa razy. Ostatnio pobiłem swój życiowy rekord, w ciągu tygodnia upiekłem keks 5 (słownie: pięć) razy. Każda porcja to dwie keksówki, więc w sumie 10 ciast. Musze przyznać, że po upieczeniu go już tyle razy nie mogę na niego patrzeć i nie jem, nawet w święta. Ale mimo wszystko jest bardzo smaczny i mocno napakowany bakaliami.
Nazwałem przepis keksem nie do zepsucia, bo tak naprawdę nie da się go zepsuć. Początkowo robiłem go z dużą pieczołowitością, odmierzając dokładnie składniki. Teraz robię go na oko i na szybko i jeszcze ani razu nie udało mi się go zepsuć, mimo że czasem bym chciał ;)
Składniki (2 keksówki):
- 0,5kg mąki
- 250g margaryny
- 1 szklanka cukru (z czubkiem)
- 1 paczka cukru waniliowego
- 4 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 szklanki mleka
- 100ml rumu
- 10dkg orzechów włoskich
- 10dkg orzechów laskowych
- 10dkg rodzynek
- 10dkg suszonych moreli
- 10dkg suszonych śliwek
- 10dkg daktyli
- 10dkg suszonych fig
Przygotowanie:
Zawsze zaczynam od sparzenia rodzynek, wystarczy przelanie ich parę razy gorącą wodą z kranu. Pozbywamy się tłustej warstwy i zmiękczamy rodzynki. Sparzone rodzynki zalewam rumem. Można to zrobić dzień wcześniej, ale nie jest to konieczne. Orzechy podprażam na patelni, żeby wydobyć z nich więcej smaku. Bakalie kroję w drobne kawałki i wrzucam do miski. Orzechy można potłuc zawinięte w ściereczkę lub pokroić razem z bakaliami. Gdy uporamy się z krojeniem bakali to już mamy z górki :)
Margarynę powinniśmy wyjąć wcześniej, żeby zrobiła się miękka. Zazwyczaj o tym zapominam, dlatego kroję ją nożem w drobne kawałki, co wystarcza, żeby dała się zmiksować. W dużej misce miksuję margarynę z cukrem i cukrem waniliowym. Nie trzeba ucierać na jednolitą masę. Do szklanki wbijam 4 jajka, które następnie dodaje stopniowo do margaryny z cukrem ciągle miksując. Masa będzie wyglądać jakby się zwarzyła, ale nie trzeba się tym przejmować, bo zawsze tak wygląda. Dolewam mleko i odcedzony rum z rodzynek. Dodaję proszek do pieczenia i miksując dodaję stopniowo mąkę. Początkowo przesiewałem mąkę, z czasem z lenistwa przestałem i nie robi to żadnej różnicy. Ostatnio nawet mąkę dodaję na oko i nadal nie udało mi się zepsuć tego ciasta. Gotowa masa jest bardzo gęsta, do tego stopnia, że mikser ma problemy z tym, żeby ją mieszać. Ma konsystencję przypominającą margarynę. Bakalie posypuje 2 łyżkami mąki, mieszam i dodaję do ciasta. Ciasto z wmieszanymi bakaliami przekładam do 2 keksówek wysmarowanych tłuszczem i wysypanych bułką tartą (lub mąką). Wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 160-170 stopni. Grzanie góra dół bez termoobiegu. Ciasto piecze się ok. 50 minut. Nigdy nie otwieram piekarnika wcześniej niż po 45 minutach. Dzięki temu, że keks piecze się w dość niskiej temperaturze nie spieka się z wierzchu zanim nie upiecze się w środku. Sprawdzam patyczkiem czy jest już w pełni upieczony. Przy tak dużej ilości bakali keks zawsze pęka z wierzchu, pomaga to ocenić czy jest już dobry, bo w pęknięciu widać czy ciasto jest jeszcze surowe czy już upieczone.
Oczywiście każdy może dobrać swój własny, ulubiony zestaw bakali. To jest ulubiony zestaw mojego ojca. Można użyć mniej bakali, ta wersja jest bardzo bogata w bakalie, przez co jest też dość droga.
Dobra robota, wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńA ile fosforu i potasu?
OdpowiedzUsuń96mg fosforu i 281mg potasu w porcji 84g. Tą ilość ciasta podzieliłem na 25 porcji.
UsuńTy nie łączyłeś kokosa z jagodami (co szczerze polecam, naprawdę), a ja nigdy nie piekłam keksu. I chyba nawet nigdy go nie jadłam. Przypuszczam, że bardzo by mi posmakował. No i to dobry pomysł na wykorzystanie suszonych owoców, którymi zastawiona jest półka w mojej kuchni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłej niedzieli!
keks pełen skarbu :)
OdpowiedzUsuńJa tez lubie keksy, nie tylko w okolicach swiat :)
OdpowiedzUsuńkeks na bogato :) mnóstwo pysznych suszonych "wkładek" mmm... zjadłabym kawałek :) a może dwa? ;)))) Pozdrawiam :)))))
OdpowiedzUsuńNie do zepsucia, bo do zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się obłędnie :)
OdpowiedzUsuńi ten dopisek ,,nie do zepsucia,,coś idealnie dla mnie
tym bardziej że znowu zaczynam używać mąki:)
Szczerze powiedziawszy to nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam keks. Zazwyczaj robiłyśmy go z Mamą na Wielkanoc, ale tak jakośc ostatnio wymieniamy go na coś innego. Narobiłeś mi smaka! Pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Wygląda bajecznie. Akurat piję herbatkę z cytrynką, więc podrzuć kawałeczek:)
OdpowiedzUsuńPolecam zrobić nalot na zamrażarkę w moim domu rodzinnym, tam powinno być mnóstwo keksu ;)
UsuńFajnie wygląda, zjadłabym kawałeczek;) zapisuję przepis
OdpowiedzUsuńUwieliam bakalie . Smakowicie wygalda
OdpowiedzUsuńKeks to moje ulubione świąteczne ciasto :)). Lubię gdy nie jest zbyt słodki i w wersji lekko cytrynowej :). Szkoda ,że mikser daleko ..
OdpowiedzUsuńPanie Tomku a jakiego wymiaru ma pan keksowki?
OdpowiedzUsuńJa tez pieke keks od dawna.Super ciasto nawet nie mrozone wytrzymuje tydzien i jest lepsze.No chyba ze jest duzo lakomczuchow to szybko znika.Ja dodaje 10 dkg migdalow sparzonych i obranych ze skorki i przekrawam na polowe i 2 lyzeczki skorki pomaranczowej robionej wlasnorecznie w cukrze.Tak jak Tomek pieke hurtowo i czasem mam juz dosc��
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń