Muffiny chodziły za mną od bardzo dawna, ale jakoś nigdy nie udało mi się kupić formy do muffinek, więc i babeczek na moim stole nie było. Co właściwie może było dobre, bo są tak uzależniające, że po jakimś czasie sam wyglądałbym jak muffinka :)
Muffinki trafiły na stół przedwczoraj wieczorem. Już w trakcie robienia pierwszej porcji z jagodami wyszedł pomysł na jabłkowo-cynamonowe. A po spróbowaniu pierwszej partii jagodowych zgodnie uznaliśmy z siostrą, że "jagody się w lodówce zmarnują", więc trzeba je przerobić na muffinki. Zresztą połowa pierwszej partii zniknęła w 15min i to tylko dlatego, że mieliśmy wyrzuty sumienia wsuwając słodkie wieczorem ;) W sumie upiekłem 3 blachy po 12 sztuk i jeszcze 10 w foremkach do babeczek, bo z przepisu zawsze zostawało mi trochę ciasta.
Składniki (12-14 sztuk):
- 2 szklanki mąki
- 1 szklanka cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 szklanki oleju
- 1 jajko
- 3/4 szklanki mleka
- 1 szklanka jagód lub 1 jabłko i łyżeczka cynamonu
Przygotowanie:
Chyba nie ma łatwiejszego wypieku niż muffinki. Bazowałem na przepisie Nigelli, bodajże z Nigella Ekspresowo. Oddzielnie mieszamy składniki suche i mokre. Do suchych wlewamy płynną masę i mieszamy krótko, tylko na tyle, żeby nie było suchej mąki. Dodajemy jagody (jabłko wymieszałem z mokrymi składnikami), mieszamy i wykładamy do foremek. Moje foremki są teflonowe, ale na wszelki wypadek posmarowałem je olejem. Jagody się dość paskudnie przypiekają do foremek i ciężko odmywają, ale i tak warto pocierpieć :) Pieczemy 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni.
I jeszcze kilka moich obserwacji. Pierwsza partia wyszła mi najładniejsza, najlepiej wyrosła (to ta na zdjęciach, jagodowa). Kolejne dwie nie były już tak wysokie, za to były równie pyszne i chyba bardziej wilgotne. Właściwie nie wiem czemu tak wyszło. Pierwsza partia różni się tym, że użyłem cukru pudru zamiast zwykłego i dodałem więcej mąki, bo ciasto wydawało mi się zbyt rzadkie. Do pierwszej użyłem też proszku do pieczenia z innej paczki, ale od tego samego producenta i z tej samej partii, więc wątpię, żeby miało to jakiś wpływ. Najbardziej podejrzewam cukier puder. Muszę kiedyś sprawdzić łopatologicznie, czy robi to różnicę :)
lubię jagodowe kropki!:-)))
OdpowiedzUsuńMuszę się tu poskarżyć!! Takie pyszności upichciłeś i nawet jednej babeczki mi nie wysłałeś!!!!Wstydź się :(.................Zgłodniałam od tego oglądania :)
OdpowiedzUsuńBabeczki znikały w ekspresowym tempie ;)
UsuńTomku,
OdpowiedzUsuńmuffinek z jabłkiem i cynamonem jeszcze nigdy nie jadłam. Za to z jagodami należą do moich ulubionych. Zgadzam się z Tobą, że to jeden z najłatwiejszych wypieków. Do tego jak się doda odpowiednią polewę, czy masę na wierzch mogą wyjść prawdziwe cudeńka jak z najlepszej muffiniarni w mieście :)
Serdecznie pozdrawiam,
Edith
U mnie jest wielu amatorów cynamonu, ja też bardzo lubię, więc dodatek cynamonu często jest dobrze przyjmowany w słodkościach :)
UsuńMuszę przyznać, że te muffinki były tak pyszne, że nie wiem czy chciałbym je jeszcze wzbogacać jakąś polewą ;) Pięknie wyglądają ładnie ozdobione muffinki, ale mam średnie doświadczenia jeśli chodzi o przekładanie się wyglądu na smak. Rzadko zdarza mi się je jeść, ale kiedyś trafiłem na taką, która wyglądała bardzo smakowicie, a po ugryzieniu okazała się klapą. Była pokryta tak obrzydliwie słodką polewą, że nie było czuć nic innego poza cukrem, a po jednym kęsie marzyłem o kawałku kiełbasy ;)
I jagodowe i cynamonowo jabłkowe uwielbiam... czasem do tych jabłkowych dodaję trochę przyprawy do piernika i wychodzi prawdziwe cudo :-)
OdpowiedzUsuńRobię ciasto dyniowe, a po sezonie marchewkowe, z identycznej masy muffinkowej, które przyprawiam wszystkimi przyprawami korzennymi jakie mam w domu, jest pycha, muffinki też na pewno wyszły by z tego świetne :)
UsuńJagodowe to jedne z moich ulubionych, chodzą za mną od kilku dni aż trafiłam do Ciebie:)zapraszam do mnie;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wybieram jagodowe!
OdpowiedzUsuńMiło popatrzeć na męskie gotowanie w kulinarnej bloggosferze, może zachęcisz też innych do kuchennych eksperymentów :)
To prawda panowie trafiają się w otchłani kulinarnych blogów jak rodzynki ;) Ale może niedługo będzie nas więcej, w końcu gotować każdy może :)
UsuńWybieram jagodowe, chociaż uwielbiam cynamon :) Muffinek Nigelli jeszcze nigdy nie piekłam, zwykle sama próbuję wymyślić coś "nowego" :) Jabłkowo-cynamonowe ładnie wyrosły bez pęknięć :)
OdpowiedzUsuńMoje wyszły z przepisu Nigelli głównie dlatego, że szukałem jakiegokolwiek przepisu na muffinki, żeby mieć punkt zaczepienia i trafiłem akurat na Nigellę, a że jej muffinki zawsze mi się podobały to już dalej nie szukałem :)
UsuńKurcze, patrzę na zdjęcia tych muffinek i żałuję, że kilka jeszcze jest, ale już 250km ode mnie, bo dziś wróciłem z urlopu :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam muffiny ze wszystkimi dodatkami, ale jagodowe to chyba moje ulubione ;)
OdpowiedzUsuńPieczenie muffinek rzeczywiście wciąga:D Te są naprawdę kuszące, pycha!:)
OdpowiedzUsuńporywam te z jagodami ! WSZYTSKIE :D
OdpowiedzUsuńWhm, w lodówce stoi słoik jagód... Szkoda, żeby się zmarnował - też zrobię muffinki:-))
OdpowiedzUsuńNo to macie muffinek, u mnie jak upiekę jedną blachę to przez 3 dni leżą, bo rodzinka nie uchodzi za ciastojadów i słodyczomaniaków, więc mam ograniczone pole do popisu, co innego jak przyjadą goście, hihi :D
OdpowiedzUsuńTomku, rozbroiło mnie Twoje męskie podejście do tematu, ostatnie zdanie rozłożyło mnie na łopatki. Męskie blogi maja w sobie coś niesamowitego, niby też o gotowaniu a jednak inne podejście. Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńA te muffiny zrobię na pewno, uwielbiam muffiny, z jagodami mogę jeść pasjami!
nice:P
OdpowiedzUsuńjagodowe- mniam
OdpowiedzUsuń