Jak pisałem wczoraj oto przepis na wolnopieczoną gicz z glazurowaną cebulką. Takie mięso ma bardzo dużo aromatu, ponieważ od dawna wiadomo, że mięso przygotowywane z kością ma więcej smaku niż wyfiletowane. Dodatkowo, jak na wołowinę, jest tanie, trzeba tylko szukać kawałków, gdzie przeważa mięso, a nie kość. Mięso przez długi czas dusi się w sosie z dodatkiem miodu, octu balsamicznego, cebuli i przypraw, dzięki czemu wszystkie składniki przechodzą sobą nawzajem. Niestety mięso w trakcie obróbki dość mocno się kurczy, dlatego myślę, że trzeba liczyć po jednym kawałku na osobę. Mój kawałek ważył około pół kilograma i powiedziałbym, że mógłby robić za półtorej porcji. Myślę, że najlepiej będą do tego pasować gotowane ziemniaki, które zbiorą sosik, ale nie mogę tego stwierdzić z doświadczenia, bo moja porcja została skonsumowana o 23, kiedy mięso wyszło z pieca, a gotowanie ziemniaków o tej porze jakoś nie było mi w głowie ;)
Składniki (1 spora lub 2 mniejsze porcje):
500g giczy wołowej
4 cebule
2 łyżki miodu
100ml octu balsamicznego
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
1 łyżeczka suszonego peperoni (można mniej)
1 łyżeczka soli
pieprz
500ml wody (lub bulionu)
1 łyżka oleju
Przygotowanie:
Mięso przyprawiamy z obu stron solą i pieprzem. Obsmażamy na bardzo rozgrzanym oleju przez kilka minut z obu stron, żeby mięso się ładnie przyrumieniło. Przekładamy do naczynia do zapiekania (użyłem patelni z odłączaną rączką, więc u mnie było to to samo naczynie). Dorzucamy cebule pokrojone w duże kawałki. Posypujemy rozmarynem, peperoni i solą. Dodajemy miód, ocet balsamiczny i wodę lub bulion. Całość szczelnie przykrywamy (użyłem folii aluminiowej) i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 140 stopni. Pieczemy przez przynajmniej 3 godziny, a najlepiej 4. Po jakimś czasie trzeba sprawić poziom płynu i ewentualnie dolać wody. Większość wody ma odparować, ale trzeba pilnować, żeby nie nastąpiło to za szybko i całość się nie przypaliła. Gotowe mięso po tak długim pieczeniu powinno być bardzo miękkie i delikatne. Gdy danie jest gotowe trzeba spróbować sosu i ewentualnie doprawić go solą. Jeśli ktoś boi się przesolenia może dać mniej soli na początku i doprawić gotowy sos. Ponieważ sos zawiera miód i słodkawy ocet balsamiczny trzeba go dobrze posolić dla zrównoważenia smaków, ponieważ inaczej będzie po prostu za słodki.
Wygląda cudnie, więc smakuje pewnie jeszcze lepiej ;)
OdpowiedzUsuńWygląda bosko, fajny pomysł z robieniem zdjęć składnikom :)
OdpowiedzUsuńwow ale bym zjadła choć jestem po obiedzie
OdpowiedzUsuńSuper! To musi być dobre:)
OdpowiedzUsuńGicz kupowałam do rosołu, nigdy nie używałam jako odrębne danie. Bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOj Tomku Tomku ale mi smaka narobiłes na taka giczkę....pyszności:-)
OdpowiedzUsuńmięsko widać miękkie i wręcz rozpływające się w ustach... widzę je rano na kanapce... oj, pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Mięsko z piekarnika to jest właśnie to :-)
OdpowiedzUsuńwygląda na delikatną i soczystą. Oj jak ja bym chciała żeby mój T tak mnie zaskakiwał.
OdpowiedzUsuńWow, glazurowana cebulka, to jest to!
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudowne i takie kuszące:-) Potrawa iście królewska:-)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, bardzo apetycznie, wręcz rozpływa się w ustach od samego patrzenia. Piękny sosik i ta cebulka... :)
OdpowiedzUsuńgenialne:) widac, że rozpływa sie w ustach:)
OdpowiedzUsuńWyglada niesamowicie! Aga
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie idę do kuchni wstawić gicz wołową :)
OdpowiedzUsuńdam znać jak wyszła ...
Moni@
Po raz kolejny robię gicz w cebulce. Mój mąż ją uwielbia co jest najlepszym przykładem, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez jego żołądek... ;) Dziękuję Tomku za genialny przepis! Kasia.
UsuńJutro mam zamiar to zrobić
OdpowiedzUsuńgicz wolno pyrka w brytwance.... ciekawe jak wyjdzie XD
OdpowiedzUsuńPrzesmaczne. U mnie opcja łagodna ze względu na dzieci. Cebulę zmiksowałam z sosem dzięki czemu wyszedł aksamitny krem. Do powtórki nie raz. Ala
OdpowiedzUsuńWitam, czy 100ml octu balsamicznego to nie za dużo???A drugie moje pytanie to robiłam tą gicz, miałam pół kilko,czyli tyle co w przepisie, wszystko zrobiłam jak podałeś, naczynie żaroodporne przykryte w piekarniku 4 godziny w tem.140 i nie wiem dlaczego, ale u mnie wszystko pływało w tym wywarze, nie ma tak jak u ciebie na zdjęciu że wszystko odparowało,mięsko z kością itd, u mnie mięso oddzieliło się od kości, nie wiem sos będę musiała przecedzić????Co jest nie tak zrobione???
OdpowiedzUsuń