Ostatnio będąc na zakupach (w końcu) nabrałem wielkiej ochoty na szpinak. Już nawet byłem gotowy pod koniec zakupów wrócić do alejki z mrożonkami, aż na stoisku z warzywami ukazała mi się skrzynka pełna świeżego szpinaku. Nie mogłem nie kupić, bo na świeży szpinak w postaci innej niż młode, sałatkowe listki polowałem już od jakiegoś czasu. Testowanie mrożonek będzie musiało poczekać. Przygotowałem go w sposób dość klasyczny jak na szpinak w sosie serowym z dodatkiem czosnku i boczku, a całość z makaronem. Przyznaję też, że po raz pierwszy kupiłem ricottę, bo zawsze mi było do niej nie po drodze. Chyba przede wszystkim dlatego, że nie jestem amatorem białego sera, a obawiałem się, że będzie smakować jak twaróg. Bardzo miło mnie zaskoczyła smakując praktycznie jak słodka śmietanka, aż miałem ochotę wyjeść łyżką na sucho ;)
Składniki (1 porcja):
50g makaronu muszelki (lub dowolnego innego)
250g świeżego szpinaku
50g wędzonego boczku
1 ząbek czosnku
1 łyżka ricotty (spora)
25g sera z błękitną pleśnią
50ml śmietanki 18%
50ml mleka
sól, pieprz
Przygotowanie:
Gdy mamy już przygotowane wszystkie składniki, samo przygotowanie sosu zajmuje tyle co ugotowanie makaronu. Najbardziej czasochłonne jest mycie szpinaku i usuwanie ogonków. Kiedy już się z tym uporaliśmy podsmażamy na patelni pokrojony boczek, aż się ładnie zrumieni. Następnie na dosłownie chwilę wrzucamy drobno posiekany czosnek, a zaraz po nim liście szpinaku. Chodzi o to, żeby czosnek złapał na chwilę ciepło, ale się nie spalił, mokre liście temu zapobiegną. Podsmażamy szpinak przez 2 minuty aż straci objętość. Następnie dodajemy ricottę, śmietankę i mleko. Całość dokładnie mieszamy, żeby ser rozprowadził się w sosie. Jako ostatni dodajemy pokruszony ser pleśniowy i mieszamy, aż się rozpuści. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku. 50g makaronu na jedną porcję może wydawać się zbyt małą ilością, ale sos jest dość ciężki i bogaty, dlatego z powodzeniem można się najeść taką ilością. Z kolei 250g szpinaku znika gdzieś na patelni. Myślę, że można go ewentualnie zastąpić połową mrożonki.
Uwielbiam dania makaronowe w każdym wydaniu ;)
OdpowiedzUsuńDo ricotty też mi zwykle nie po drodze, ale patrząc na Twoje mega apetyczne zdjęcia czuję, że będzie mi bliska przy najbliższych zakupach :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że mi będzie teraz coraz bliższa, bo naprawdę mnie miło zaskoczyła :)
Usuńjak dla mnie to połączenie idealne:)
OdpowiedzUsuńszpinak i pleśniak= wielkie TAK!:D
Mogę powiedzieć, że jestem szpinakożercą pełną gębą:-) Twój makaron pochłaniam szybciutko:-)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony makaron, tak żałuję, że dbam o linię, bo cały garnek takiego bym przyjęła! :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, dietetyczne danie to to nie jest ;)
UsuńPysznosci! A do tego gotowe blyskawicznie. Czego chciec wiecej?
OdpowiedzUsuńIDealny makaron. Pycha!;)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis. Muszę spróbowac tego dania:)
OdpowiedzUsuńPyszne połączenie!
OdpowiedzUsuńŁadny szpinak udało Ci się "wyrwać" :-D Ja widziałem ostatnio tylko takie wielkie przerośnięte liście, nie zachęcały do zakupów. Na razie zużyłem już mój mrożony, teraz muszę wykorzystać resztki czosnku niedźwiedziego, muszę zrobić miejsce na świąteczne pierogi ;-)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłeś ochoty na pierogi, szkoda że moje zapasy suszonych grzybów są takie ubogie, bo z chęcią bym się przez dłuższy czas żywił pierogami z kapustą i grzybami :)
UsuńTwoje danie wyglada super,a smakuje pewnie jeszcze lepiej:)Aga
OdpowiedzUsuńWłaśnie prezentujesz moje ulubione danie na talerzu! I bardzo Cię za to nie lubię, bo jest 22, a ja się zrobiłam głodna :(
OdpowiedzUsuńAch, naprawdę pyszności:)))
Skąd ja to znam, też często przeglądam blogi na głodniaka i się ślinię do monitora ;)
UsuńMakaron i szpinak idealnie do siebie pasują,rewelacyjne i szybkie do przygotowania danie:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię szpinak, czy świeży, czy mrożony :) Podoba mi się Twoje danie-konkretne i sycące :)
OdpowiedzUsuńO jaaa! Ricotta, ser pleśniowy i szpinak- trio doskonałe! Mniam!
OdpowiedzUsuń