Mam wrażenie, że ostatnio chyba zaniedbałem mój wyrób rozpoznawczy, czyli drożdżowe bułeczki. Z czasem krucho, a wiadomo, że niestety jest przy nich trochę zabawy. Ale nie mogłem ich zaniedbywać w nieskończoność, zwłaszcza że miałem na nie coraz większą ochotę. W lodówce uchował się jeszcze szpinak, a że jakiś czas temu zrobiłem w sklepie najazd na stoisko z serami, to znalazło się kilka gatunków sera. Połączenie szpinaku i pleśniowego sera sprawdziło się świetnie jako sos do makaronu, więc czemu miałoby się nie sprawdzić jako nadzienie do bułeczek :)
Składniki (6 sztuk):
Ciasto:
150g mąki pszennej typ 550
1/2 łyżeczki suszonych drożdży
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki cukru
70ml ciepłej wody (mniej więcej)
Nadzienie:
250g świeżego szpinaku (można zastąpić mrożonym)
100g mieszanki serów (u mnie gouda i 2 pleśniowe)
1 ząbek czosnku
20g masła
sól (zależnie od słoności serów)
pieprz
gałka muszkatołowa (ok. 1/5 świeżo startej)
Przygotowanie:
Suche składniki ciasta mieszamy ze sobą. Dodajemy wodę i za pomocą stołowego noża mieszamy wszystko ze sobą, aż ciasto zacznie formować się w grudki. Następnie wyrabiamy na stolnicy podsypanej mąką przez kilka minut, aż ciasto będzie gładkie i jednolite. Odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce na około godzinę do wyrośnięcia.
Na rozpuszczonym maśle podsmażamy przez chwilę drobno posiekany ząbek czosnku. Masło nie może być bardzo gorące, bo czosnek się od razu spali, jak i samo masło się spali. Dodajemy umyte i pozbawione łodyżek liście szpinaku. Podsmażamy przez kilka minut, żeby szpinak zmniejszył objętość i puścił wodę. Doprawiamy gałką muszkatołową, pieprzem i ewentualnie solą, ale trzeba uważać, bo większość pleśniowych serów jest bardzo słona. Odstawiamy do wystudzenia. Zimny szpinak mieszamy z rozdrobnionymi serami.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 6 części. Z każdej formujemy placek, na którym układamy porcję nadzienia. Zlepiamy brzegi dokładnie, żeby nadzienie nie uciekało (oczywiście jak zwykle z pazerności przesadziłem z ilością nadzienia, więc część mi wypłynęła). Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i smarujmy mlekiem lub rozkłóconym jajkiem (u mnie mlekiem). Pieczemy w 200 stopniach przez 15-20 minut, aż będą ładnie rumiane z wierzchu. Są równie smaczne na ciepło, jak i zabrane następnego dnia do pracy na zimno.
Jak na faceta to bije poklony ja to sie moge schowac ze swoim gotowaniem!! Gratuluje kreatywnosci napewno bede zgapiac Twoje dania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Australii
Bardzo dziękuję :) Nie wiedziałem, że moje przepisy docierają w aż tak odległe zakątki świata :)
UsuńJakoś za szpinakiem nie przepadam,ale pomysł sam w sobie rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńkurcze ..ja nigdy nie smakowałam szpinaku(oprócz żywych liści oczywiście) a u mnie w domu nikt za nim nie przepada..Najgorsze jest to że w zamrażalce mam chyba 3 opakowania mrożonego..całkowicie nie wiem skąd:). Przydałoby się go brzydko mówiąc UTYLIZOWAĆ...a te bułeczki wyglądają smakowicie..Może rodzinka się przekona :)
OdpowiedzUsuńMożesz spróbować, o ile rodzinka lubi pleśniowe sery ;) Bo to one wysuwają się na pierwszy plan, szpinak jest w tle, więc może dadzą się namówić :)
UsuńJakie rowniusienkie,identyczne.Masz jakis szablon? Jestem pod wrazeniem:)Aga
OdpowiedzUsuńJakoś tak mi się udało ;) Chyba pierwszy raz, bo zazwyczaj każda jest inna ;)
UsuńPrawie jak moje pierogi drożdżowe, piękne:-) A jako, że jestem szpinakożercą pochłaniam przez monitor wszystkie:-))
OdpowiedzUsuńwooooooooowwwwww ale pięknie wyszły:)
OdpowiedzUsuńjakie pękate od fantastycznego nadzienia:) mniammm
Oj, takich bułeczek to jeszcze nie jadłam! Wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńwyglądają przecudownie :) Nominowałam Cię do Liebster Award, w związku z tym zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńTomasz kusisz tymi bułeczkami :) fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają,bardzo fajne połączenia szpinaku z serem i odrobiną czosnku,muszą byc pyszne:)
OdpowiedzUsuńMają w sobie chyba wszystko co lubię:)
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuńfaaajne to szpinakowe nadzienie.. bardzo :-)
OdpowiedzUsuńo jak pięknie wyszły! masz talent bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjne! A nadzienie, to faktycznie dobry pomysł, tym bardziej dla szpinakolubnych, takich, jak ja :)
OdpowiedzUsuńŚwietne nadzienie :)
OdpowiedzUsuńbułeczki o bogatym wnętrzu :) super wygląda Twoja strona :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDla mnie Twoim znakiem rozpoznawczym na ZAWSZE pozostanie toster :D
OdpowiedzUsuńTo fakt :D Chociaż toster ostatnio został trochę zapomniany, może go odkopię i coś w nim zrobię w ramach wspominania starych, dobrych czasów ;)
Usuńbułki świetne, rewelacyjne nowe logo/baner bloga Super :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńFachowe bułeczki :)
OdpowiedzUsuń