Właściwie to powinienem napisać "kuleczki", bo mimo że w początkowej fazie miały kształt kuleczek to podczas pieczenia trochę się rozpłynęły. Właściwie mogłem to przewidzieć, dodatek sera zrobił swoje. No, ale nie kształt jest najważniejszy. Wiecie, że od jakiegoś czasu lubuję się w potrawach z ziemniaków. Chodzi za mną wizja czegoś ziemniaczanego usmażonego w głębokim tłuszczu i nie będącego frytkami. Na szczęście, jak na razie, wszelkie pomysły, które z tego ewoluują wychodzą trochę zdrowsze. Dzisiejsza propozycja świetnie sprawdzi się jako ciekawa alternatywa dla zwykłych ziemniaków do obiadu. Na pewno skusi dzieciaki, jednocześnie przemycając trochę zdrowej zieleniny. Myślę też, że dobrze nadaje się na zimno jako przekąska na imprezę. A do pełni szczęścia całość jest banalnie prosta do wykonania.
Składniki (26 sztuk):
300g ziemniaków
150g brokułów
100g startego żółtego sera
sól, pieprz
Przygotowanie:
Ziemniaki kroimy w kostkę, dodajemy do nich łodyżki brokułów, zalewamy wodą, solimy i doprowadzamy do wrzenia. Po około 10 minutach dodajemy różyczki brokułów i gotujemy jeszcze 10-15 min, aż ziemniaki będą miękkie. Warzywa odcedzamy i odparowujemy. Rozgniatamy na puree, ale nie na papkę. Studzimy. Warto co parę minut mieszać, jeśli chcemy, żeby masa przestygła szybciej. Warzywa można ugotować wcześniej, a nawet użyć pozostałości z obiadu poprzedniego dnia. Świetnie sprawdzą się też inne warzywa, nawet te z gotowania rosołu. Do wystudzonych warzyw dodajemy starty żółty ser, doprawiamy pieprzem i ewentualnie solą (w zależności od tego jak mocno posoliliśmy wodę). Zależało mi na prostych smakach, dlatego ograniczyłem przyprawy do soli i pieprzu. Można dodać ulubione zioła, np. tymianek lub podkręcić smak ostrą papryką. Z gotowej masy formujemy małe kuleczki i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przy formowaniu kuleczek warto zwilżać ręce woda, jak przy robieniu klopsików czy kotletów mielonych. Nie układamy ich zbyt blisko siebie, ponieważ podczas pieczenia się trochę rozpłyną. Pieczemy w 180 stopniach przez około 30 minut, aż nabiorą ładnego złotego koloru.
Ale fajowe, też może zrobię ;p
OdpowiedzUsuńFajne,ja bym do tego jakis sos zrobila i obiad "full-wypas" gotowy :) Aga
OdpowiedzUsuńsuper wyglądają:) jak smakowite bułeczki:D
OdpowiedzUsuńFajny dodatek do obiadu:-)Pomysł rewelacja:-)
OdpowiedzUsuńWypas :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują :) rewelacyjny pomysł!
OdpowiedzUsuńO, nowy nagłówek :)) Ładnie;)
OdpowiedzUsuńA danie ciekawe ;-) Jako fanka brokuł i kurczaka - z pewnością go wypróbuję!
takie kuleczki jadłabym na gorąco i na zimno z sosem i bez :)
OdpowiedzUsuńPyszne, no musza być pyszne-taki skład! :) I jak nie kulki jak kulki? ;)
OdpowiedzUsuńlubię takie dania;) z chęcią wsunęłabym taką kuleczkę, bo jestem głodna.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, zwykle takie ziemniaczane kotleciki z dodatkami robiłam na patelni, a tutaj w wersji pieczonej. Super :)
OdpowiedzUsuńNa pewno są pyszne :)
OdpowiedzUsuńdzieki za inspiracje :)
OdpowiedzUsuń