Zabaw z tosterem ciąg dalszy. Tym razem na tapetę poszły bułeczki w wersji zdrowszej. Kupiłem ostatnio mąkę pszenna razową i żytnią, głównie z myślą o pieczywie, ale nie tylko. Pierwsza próba bardzo udana, bułeczki pięknie wyrosły i się upiekły. Toster kolejny raz spełnił swoje zadanie. Następne w kolejce są bułeczki na zakwasie, tylko muszę najpierw zakwas zrobić :)
Upiekłem je dzień wcześniej, następnego na śniadanie były super, zjadłem z pesto i łososiem :) Po dwóch dniach były już trochę starawe, ale nadal zjadliwe ;)
Upiekłem je dzień wcześniej, następnego na śniadanie były super, zjadłem z pesto i łososiem :) Po dwóch dniach były już trochę starawe, ale nadal zjadliwe ;)
Składniki (8 bułeczek):
100g mąki pszennej razowej
100g mąki żytniej typ 720
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka suszonych drożdży (3g)
6 łyżek wody
Przygotowanie:
Bułeczki są banalnie proste, jedyne co utrudnia codzienne ich przygotowywanie na śniadanie to czas wyrastania ciasta. Wszystkie suche składniki mieszamy w misce nożem stołowym, następnie dodajemy stopniowo wodę, aż ciasto nabierze odpowiedniej konsystencji,. Wyrabiamy przez chwilę na blacie, żeby stało się jednolite i nie kleiło się do rąk. Przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce. Gotowe ciasto dzielimy na 8 części i formujemy trójkątne bułeczki (dopasowane do tostera). Możemy je odłożyć na kilka minut, żeby podrosły, ale nie jest to konieczne. Wkładamy do rozgrzanego tostera i pieczemy przez jakieś 8 minut.
Aż nie chce sie wierzyć, ze pieczone w tosterze!
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają!
ślicznie wyrosły ;) mój drogi zachęcasz do pieczenia w tosterze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Pomyślałam dokładnie to samo co Angie w pierwszym komentarzu.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem!
U mnie własnie dzisiaj na śniadanie miały być bułeczki - co prawda inne :) No i nie wyszły :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować przepisy do tostera. Świetny pomysł. ;-)
OdpowiedzUsuńNo jestem pod wrażeniem... jak widać można i bez piekarnika :-))
OdpowiedzUsuńO jacie, ale cuda!:D
OdpowiedzUsuńJak dorwę toster od babci może wypróbuję;)
Tak, masło M&S zdecydowanie poolecam!
Oo, teraz to mnie zaskoczyłeś. Nie wpadłabym na upieczenie bułek w tosterze. :) Trzeba by wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńJa poproszę tę małą, z łososiem ;) Pomysł rewelacyjny... :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że toster stał się kumplem pierwszorzędnym! Jak dla mnie bułeczki bomba! Nie wpadłabym,jak wiele tu z nas, żeby je robić w tosterze! Pomysł pierwsza klasa! ;)))
OdpowiedzUsuńNo nie! Ale numer. Wydawało mi się, że już dużo rzeczy na tym świecie widziałam. A jednak się myliłam haha bomba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ Pati
Bomba! Wyglądają w dodatku na puszyste:) Nie wiem jak to zrobiłeś (tzn, wiem, bo napisałeś) ale i tak mi się w to wierzyć nie chce:)
OdpowiedzUsuńJa też byłem zdziwiony, że w tosterze tak ładnie rosną i nie robią się zakalce :)
UsuńA to o takich warunkach pisałeś?;) Jestem pełna podziwu! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób na bułeczki i to w tosterze ,wyglądają bardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuńTo kiedy w gofrownicy lub tosterze robisz lasagne?? ;-)
OdpowiedzUsuńNie śmiej się, bo lasagna chodzi za mną od jakiegoś czasu ;) Toster i gofrownica się raczej nie sprawdzą, ale myślę nad tym jak zrobić lasagne bez piekarnika :)
UsuńJa się nie śmieję, ja rzucam rękawicę :-) Przy jutrzejszych upałach pod maską samochodu spokojnie można pomyśleć o dowolnej zapiekance.
UsuńZ drugiej strony może można zrobić lasagne w jakimś garnku??
Właśnie rozważam opcję zrobienia w garnku na kuchence. Zacząłem też myśleć nad ugotowaniem jej na parze :)
UsuńPrzepis wrzucam od razu do ulubionych - świetny i nieskomplikowany :)
OdpowiedzUsuńTylko, że nie mam tostera :P
Chyba dadzą radę w piekarniku ;)
Na pewno :) Ale z takiej porcji polecam zrobić 4 większe bułeczki, bo te z tostera są malutkie ;)
UsuńNo fakt, dobra rada ;)
UsuńDwa podejścia do bułek nieudane - ciasto nie wyrosło. Nie rozumiem, bo to nie był mój pierwszy raz z tego typu wypiekami.
UsuńKurcze, jedyne co mi przychodzi do głowy to, że drożdże były złe, ewentualnie jeśli używałaś ciepłej wody to mogła być zbyt gorąca. Ciasto lubi spokój i nie przepada za przeciągami, ale nigdy na to zbytnio nie zwracam uwagi i nic się nie dzieję. Robiłaś oba podejścia na tych samych drożdżach? Może spróbuj najpierw zrobić zaczyn, żeby się upewnić, że drożdże będą pracować
UsuńDrożdże właśnie nie były złe. Woda za pierwszym podejściem była letnia, potem bardzo ciepła.
UsuńNo właśnie, też nie zwracam uwagi na przeciągi itp ;)
Spróbuje z tym zaczynem jeszcze.
Aha, wody dawałam więcej niż w przepisie, ale to chyba nie w tym rzecz...
Z bardzo ciepłą wodą nie wyjdzie, bo drożdże nie lubią gorącej wody, najlepsza jest taka o temperaturze ciała.
UsuńIlość wody w przepisie jest orientacyjna, bo to tak naprawdę zależy od wielu czynników. Jej ilość ma być taka, żeby konsystencja ciasta był odpowiednia, czyli było elastyczne i nie kleiło się do rąk.
Jeszcze jedno co mi przyszło do głowy to może woda jest niebardzo? Chlorowana albo coś? Może ma jakieś substancje, przez które nie chcą drożdże rosnąć?
Z gorącą nawet wyjdzie ;) tzn. chleb mi wychodzi :P
UsuńNo i skoro on wychodzi to chyba woda daje radę? ;)
W każdym razie bardzo tajemnicza sprawa :)
Dzięki za odzew!
No to sprawa bułeczek zaczyna się robić naprawdę tajemnicza ;) Zaczynam podejrzewać niekorzystny wpływ faz księżyca albo rzucony zły urok ;)
UsuńJak nabiorę sił, by zmierzyć się z tą tajemniczością po raz trzeci dam znać czy podołałam ;)
UsuńSZACUN!!! :)))))
OdpowiedzUsuńświetne. napewno będę robic ;) zapraszam do mnie! może Tobie się też cos przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńoooo z tostera??... Zrobimy je jutro !! :):)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, ale wersję podstawową:). Wyszły super. Jest motywacja do pieczenia:) kolejnych twoich bułeczek.
OdpowiedzUsuń