Bardzo lubię pieczone pierogi, a te są jednymi z moich ulubionych. Robiła je moja babcia, chociaż co ciekawe, nikt z rodziny poza mną nie pamięta takiego wyrobu z babcinej kuchni. Są bardzo proste, świetne na lato, ale nie tylko. Doskonale sprawdzają się jako danie na ciepło, jak i przekąska na zimno. Z powodzeniem można kilka zabrać do pracy jako drugie śniadanie.
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował zrobić ich w tosterze :) Wyszły nawet nieźle, chociaż muszę przyznać, że jednak ładniejsze wychodzą z piekarnika. Pięknie złote i przypominające trochę calzone. Ale w smaku różnicy nie zaobserwowałem, a to przecież najważniejsze. Na pewno chętnie zrobię je znowu mając teraz dostęp do piekarnika, jeśli nie zapomnę to podrzucę zdjęcia tych upieczonych "tak jak trzeba" ;)
Składniki (8 sporych pierogów - 2 porcje):
150g mąki pszennej + do podsypywania
1 płaska łyżeczka soli
ok. 150ml wrzątku
3 jajka na twardo
szczypiorek
sól, pieprz
jajko do posmarowania
Przygotowanie:
Z mąki, soli i wrzątku zagniatamy ciasto jak na tradycyjne pierogi. Ostatnio zauważyłem, że robiąc zaparzane ciasto zużywam mniej więcej tyle samo wrzątku co mąki. Ale warto dodawać stopniowo i mieszać, żeby nie przesadzić z wodą. Ciasto dobrze wyrabiamy, aż będzie elastyczne i gładkie. Odstawiamy na pół godziny, żeby odpoczęło.
Jajka gotujemy na twardo. Każdy ma swoją metodę gotowania jajek. Ja zalewam jajka gorącą wodą i gotuję 8 minut od zagotowania. Wychodzą idealne i nigdy nie są przegotowane. Jajka kroimy w drobną kostkę, dodajemy do nich posiekany szczypior (sporo, ale według własnego upodobania). Nadzienie doprawiamy solą i dużą ilością pieprzu. Lubię, kiedy pierożki są bardzo pieprzne, ale można doprawić do smaku.
Ciasto wałkujemy na średnią grubość, trochę grubiej niż na tradycyjne pierogi. Wycinamy koła dowolnej wielkości (wyciąłem spore, używając kieliszka do martini). Na każdy placek nakładamy łyżkę nadzienia i dokładnie zlepiamy pierożki. Zlepiam brzegi używając widelca, który co jakiś czas zanurzam w mące, dzięki czemu się nie przykleja, za to pierożki zyskują ładny brzeg. Gotowe pierożki smarujemy roztrzepanym jajkiem. Pieczemy w 180 stopniach przez około 15 minut, aż będą pięknie rumiane. Nadzienie nie wymaga pieczenia, więc pierożki nie muszą spędzić dużo czasu w piekarnika. W tosterze piekły się około 10 minut, część ciasta się ugotowała zamiast upiec, ale i tak były pyszne.
Możemy jeść ciepłe od razu z piekarnika albo zapakować na następny dzień na drugie śniadanie. Świetnie sprawdzą się też jako danie piknikowe, bo łatwo je jeść w plenerze.
A Ty znów zaskakujesz, pierogów z farszem jajecznym nie spotkałam nigdy! SUPER!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, a taki prosty! Ja bym jeszcze ewentualnie dla urozmaicenia dorzuciła kilka prażonych pieczarek do farszu, ale i bez tego są na pewno pyszne :)
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jadłam, mało tego, pierwszy raz widzę taki farsz do pieczonych pierogów. Świetny pomysł, warty zapamiętania.
OdpowiedzUsuńz takim farszem?:) muszą byc pyszne!
OdpowiedzUsuńweszłam i się obśliniłam:) świetnie wyglądają te twoje pierożki, a farsz do nich wymyśliłeś jeszcze ,lepszy1
OdpowiedzUsuńwow, ja nigdy nie jadłam typowo pieczonych pierogów. Co najwyżej to ugotowane a później z patelni.
OdpowiedzUsuńBędę musiała coś popróbować :)
To jest po prostu obłędne. Przynajmniej tak wygląda. Też chcę takiego pieroga!
OdpowiedzUsuńJajeczne pierogu,super....pyszniutkie.
OdpowiedzUsuńMmm pierogów z jajkami nie jadłam, ale trzeba spróbować bo pomysł pierwsza klasa:)
OdpowiedzUsuńLubię pieczone pierożki/sajgonki/samosy i tego typu cuda. Widzę, że masz już piekarnik, cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńOj tak, pieczone pierogi albo takie odsmażane z cebulką i ze skwarami:) Tomek już jest tak późno, a ja mam ochotę na smażone pierogi, coś ty narobił;)
OdpowiedzUsuńPierogów z jajkiem nigdy nie jadałam;-)
OdpowiedzUsuńPomysł świetny, do wypróbowania:-)
Takie pieczone pierogi kiedyś jadłam w Toruniu w sieci pierogarni i były doskonałe. Co prawda były z drożdżowego ciasta, ale i tak uważam, że każde pieczona mają niepowtarzalny smak :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia,
Edith
Świetne pierożki:) Na pewno pyszne:)
OdpowiedzUsuńPieczone pierożki dobra rzecz ;) Moje ulubione to drożdżowe ;)
OdpowiedzUsuńMmmmm!! Muszę, muszę to wypróbować. Nigdy nie jadłam ale lubię pierogi i jajko. Tylko, że pierogi to czasochłonna sprawa...
OdpowiedzUsuńTrochę zabawy z lepieniem jest, ale znam bardzo czasochłonne przepisy ;)
UsuńOdkąd kupiłam sobie taką "zaciskarkę" do pierogów robię je kilka minut. Polecam :)
OdpowiedzUsuńA toster zamiast piekarnika... świetny pomysł!
Zapomnę, że mam piekarnik i zrobię w tosterze ;-)
OdpowiedzUsuńSuuuper, wyglądają naprawdę pysznie!
OdpowiedzUsuńA koperek zastąpiony szpinakiem? Będzie pasował do jajka? I wtedy lepiej poszukać świeży, czy może być mrożony?:)
OdpowiedzUsuń