Nadziewane bułeczki, przypominające trochę małe calzone bardzo mi się spodobały i chyba na stałe zagoszczą w mojej kuchni. Są świetnym gotowym posiłkiem, do zjedzenia na śniadanie albo kolacje, czy zabrania ze sobą jako drugie śniadanie. Można je dowolnie modyfikować, nadziewać tym, co akurat mamy w lodówce, a do tego wybierać w różnych rodzajach ciasta na pieczywo.
Dziś pełnoziarniste ciasto połączone z gotowanym kurczakiem i domową harissą. Był to pierwszy test mojej harissy, wbrew pozorom nie jest piekielnie ostra, za to niesamowicie aromatyczna, nadała nadzieniu pyszny smak.
Składniki (8 bułeczek):
ciasto przygotowanie zgodnie z przepisem na bułeczki pełnoziarniste
125g gotowanego kurczaka (z rosołu)
2 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżka harissy
sól
Przygotowanie:
Rozdrobnionego kurczaka mieszamy z jogurtem i harissą, doprawiamy solą do smaku. Zamiast jogurtu można użyć majonezu. Zamiast gotowanego kurczaka można użyć surowego, ale trzeba go wcześniej drobno posiekać lub zmielić i przesmażyć z harissą, a po przestudzeniu wymieszać z jogurtem.
Ciasto dzielimy na 8 części. Formujemy placki o średnicy ok. 10-12cm. Na każdym układamy sporą łyżeczkę farszu. Zlepiamy jak pierogi, nadając im lekko trójkątny kształt, tak by pasowały do tostera.
Wkładamy do rozgrzanego opiekacza i pieczemy 6-8 minut.
Wygląda smakowicie, ciekawy pomysł szczególnie, że nie miałam styczności z harisso czy jak to się pisze ;)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł :) wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWyglądaja mega apetycznie, slinka leci :-)
OdpowiedzUsuńWow!!Apetyczne to mało powiedziane!Jestem ciekawa ich smaku, trzeba zrobić i się przekonać.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tym opiekaczem :) A bułeczki się nie przypalą przez te 6-8 minut?
OdpowiedzUsuńNie, nie przypalają się :) Oczywiście wszystko zależy od tego jak działa nasz opiekacz, mój piecze trochę jak mu się podoba, część bardziej przypieka, a część bardzo słabo ;)
UsuńSłowa kurczak i harissa działają na mnie ja magnes :) Bułeczki super :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle pysznie. Zapisuję do zrobienia. :)
OdpowiedzUsuńO rany! Jakie one są fajne, chwilę zawisłam nad typ opiekaczem, ale widzę, że to sandwichmaker tak pięknie Ci bułeczki wypiekł. Będą u mnie na weekendową kolację. na pewno! dzięki za inspirację.
OdpowiedzUsuńW pierwszym przepisie z tego urządzenia zastanawiałem się jak je nazwać ;) Robi sandwiche, czyli sandwicher/maker, często nazywany opiekaczem albo tosterem, mimo że toster kojarzy się raczej z wyskakującymi kromkami chleba bez dodatków. Stanęło na tosterze, bo ja sam najczęściej na sandwiche mówię tosty, a na opiekacz toster ;)
UsuńHa! a ja mam w domu opiekacz, taki w typie dworcowym, idealny do zapiekanek i jak sobie wyobraziłam, że te razowe cuda miałyby mi w nim się upiec...to stwierdziłam, że raczej to sie nie uda. Ten drugi na trójkąty też mam szczęśliwie. Jak zwał, tak zwał, w kazdym razie pyszne!
UsuńChyba tylko Ty potrafisz z tostera wyczarować takie cuda :)
OdpowiedzUsuńMi nawet bułeczki nie wychodzą w piekarniku, więc w tosterze wolę nie próbować :) Chociaż dla takiego cudnego nadzienia chyba warto spróbować, nawet jakbym miała ponieść kolejną klęskę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w tosterze nie jest nawet łatwiej upiec bułeczki niż w piekarniku. Są malutkie, bo niewiele ciasta wchodzi do opiekacza, przez co szybko się pieką i nie ma ryzyka, że się nie dopieką. O dziwo na razie wszystkie moje eksperymenty się udały, a zaczynam coraz bardziej mieszać z ciastem. Spróbuj, nawet na najzwyklejszym cieście drożdżowym, zagniata się je raptem kilka minut, piecze też kilka, a na spróbowanie można zrobić małą porcję :)
UsuńŚwietne:)) Wymiatasz!:)
OdpowiedzUsuńTomku, jestem fanką Twojego tostera i Twoich pomysłów;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńoj świetne! zapisuję sobie przepis, będą idealne na drugie śniadania na uczelni :)
OdpowiedzUsuńTomek, Twoje wariacje pieczenia w tosterze są niebywałe:-))Tylko pozazdrościć pomysłowości:-)
OdpowiedzUsuńpyszności z tego tostera Tobie wychodzą, naprawdę zostałam fanką Twoich czarów z tosterem :)
OdpowiedzUsuńW końcu wiem, do czego można wykorzystać harissę:)
OdpowiedzUsuńtakie to lubię. Mega sycące zapewne.
OdpowiedzUsuńRE-WE-LA-CJA! ;)
OdpowiedzUsuńAle masz pomysły z tym tosterem! :) super! nigdy bym na to nie wpadła :) wygladają niesamowicie apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńale fajne ! chce takie śniadanie :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że toster nadal w użyciu i kolejna pyszna propozycja :) Zdecydowanie coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMasz Ty chłopie pomysły:D wyciągam toster!
OdpowiedzUsuńprzyglądam się Twoim wypiekom bez piekarnika juz dłuższy czas, no ale tym przepisem tak mnie zagiąłeś, że az go sobie zapiszę i zrobie w najbliższym czasie. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo trafione w mój gust. Podoba mi się opcja, że można modyfikować to dane wg własnych upodobań. Świetny przepis!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię nadziewane bułeczki, te wyglądają bardzo smakowicie :) Dziękuje za udział w akcji Piekielna kuchnia :)
OdpowiedzUsuń