Macie czasem tak, że czegoś Wam się chce i po prostu nie da rady inaczej jak tylko to kupić i zjeść? Ja tak miałem ostatnio z kalafiorem. Miałem ochotę na kawałek kalafiora, tak po prostu na surowo. Kalafior na surowo to forma w jakiej lubię go najbardziej. Nigdy nie byłem amatorem gotowanego z bułką tartą. Poza tym już sam zapach gotowanego kalafiora mnie zniechęcał. Dlatego zazwyczaj podjadałem go na surowo. Tak i tym razem zjadłem kawałek po prostu ze smakiem, ale nie jestem królikiem, więc nie wsunę na surowo całego, sporego kalafiora. Trzeba było coś z niego zrobić. Była już prosta sałatka z surowego, a teraz padło na szybki obiad w postaci wegetariańskiego curry. I pomimo tego, że jestem, jak już pewnie zdążyliście zauważyć, zdeklarowanym mięsożercą, to to danie wyjątkowo mi smakowało i na pewno zrobię je jeszcze kiedyś. Zwłaszcza, że jest gotowe w czasie, gdy gotuje się ryż.
Składniki (2 porcje):
300-400g kalafiora (2 spore różyczki)
1 cebula
1 nieduża marchewka
2cm kawałek imbiru
1 papryczka peperoni
1 łyżeczka przyprawy curry (użyłem domowej mieszanki)
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
1 łyżka śmietany 18%
woda
sól
oliwa do smażenia
Przygotowanie:
Cebulę kroimy w grubą kostkę i podsmażamy na oliwie. Marchewkę obieramy i kroimy w grube zapałki, dorzucamy do cebuli. Całość dusimy przez 3-4min, aż cebula zmięknie. W tym czasie drobno siekamy imbir i ostrą papryczkę. Dorzucamy na patelnię pod koniec duszenia razem z przyprawą curry. Całość przesmażamy przez minutę, uważając, żeby nie przypalić przypraw. Koncentrat pomidorowy mieszamy ze śmietaną i połową szklanki wody. Wlewamy na patelnię i dusimy całość przez kilka minut. W między czasie doprawiamy do smaku solą. W razie potrzeby dolewamy więcej wody, powinien powstać dość gęsty, zawiesisty sos. Kalafiora dzielimy na małe różyczki i dorzucamy na 2 minuty przed końcem duszenia, żeby przeszedł aromatem i się ogrzał, ale nie zrobił miękki. Podajemy z ryżem.
Ponieważ wolę jędrnego i chrupiącego kalafiora, dodaję go na sam koniec, żeby tylko się ogrzał i przeszedł aromatem sosu. Oczywiście można go dorzucić wcześniej i poddusić do miękkości, to kwestia gustu. Zamiast śmietany można użyć mleczka kokosowego, które na pewno będzie tu świetnie pasować, ale akurat go nie miałem.
Uwielbiam curry i kalafiora, idealne połączenie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńświetna kompozycja smakowa!
OdpowiedzUsuńtak, że coś za mną chodzi i muszę to zjeść to najczęściej jest to coś słodkiego :D
OdpowiedzUsuńA na kalafiora też się czaję.
Można się oszukać, na zdjęciach wygląda jak mięsko. Jak zwykle zadziwiasz :)
OdpowiedzUsuńświetnie się prezentuje i dokładnie na zdjęciu wygląda jakby curry było mięsne;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kalafiora w każdej postaci i w każdej potrawie. U Ciebie wygląda bardzo smacznie i tak jak mówiły przedmówczynie jakby z mięsem:-)
OdpowiedzUsuńBrzmi super, uwielbiam kalafior- muszę spróbować w takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńKalafior w curry jak najbardziej
OdpowiedzUsuńA tak mi się dzisiaj marzy curry...:)
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie smaków. godne polecenia :)
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńKocham kalafiora, ale ta marchewka skrojona w słupeczki i bosko chrupiąca... oj to musi smakować :)
Z chęcią bym sobie zjadła na pierwsze danie :) a potem wielki kawał mięcha na drugie hihi ;D
OdpowiedzUsuńZawsze można zagryźć kawałkiem kiełbasy, ale cii ;)
Usuńkalafior... mmm ... jeszcze nie jadłam w tym roku, ale ciii... Piękne to curry Ci wyszło, piekne... Ja to tak bym jeszcze z kurczaczkiem ;))))
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj też z jakimś mięskiem ;) Ale o dziwo wcale mi nie brakowało mięska w tym daniu :)
UsuńNo nie powiem, fajnie wygląda to curry.
OdpowiedzUsuńA kalafiora na surowo jeszcze nie próbowałam.
Ale byłam zachwycona wersją zblanszowaną z dipami :D
Kalafior na surowo, fuj:) Ale jak już go ugotowałeś i zaserwowałeś w takim pysznym daniu to kalafior nabiera smaku:D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rzeczy na które mam czasem ochotę i po prostu muszę się ruszyć i je kupić, to zazwyczaj mam tak z chipsami (a fe!). A jeśli chodzi o kalafiora to jestem zwolenniczką gotowanego z bułeczką, choć pochrupać też mi się zdarza :) Kalafiorowe curry bardzo mi się podoba!!
OdpowiedzUsuńlody Lody to zdecydowanie to, co jemy najczesciej ;) super pomysl z tym curry
OdpowiedzUsuńkalafior na surowo? pierwsze slyszę ;D a gotowanego też nie lubię i faktycznie śmierdzi jak się go gotuje samego. Ale to curry wygląda interesująco ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam że tylko ja jakieś dziwadło, ale też lubię surowego kalafiora, połowę zjadam w trakcie przygotowania do gotowania;)) świetne to curry.
OdpowiedzUsuńPycha. :) Choć, ja wybrałam wersję z podgotowanym kalafiorem i bez ryżu ;) Ale jem już drugi raz i po prostu się zachwycam! :) artystka
OdpowiedzUsuńTo juz kolejny raz kiedy uzywam tego przepisu. Zamiast smietany uzywan mleko kokosowe I dodaje nerkowce. Przepis swietny. Polecam
OdpowiedzUsuń