czwartek, 5 lipca 2012

Imbirowe placuszki z gotowanego kurczaka


Imbir to przyprawa, której ostatnio chętnie używam w kuchni. Ma świeży intensywny aromat i lekko pikantny smak. Ciężko sobie wyobrazić dania kuchni azjatyckiej bez dodatku imbiru. W polskiej kuchni raczej rzadko spotykany, jedynie w formie sproszkowanej jako dodatek do piernika czy flaków. Ostatnio jednak zaczyna coraz częściej pojawiać się na naszych stołach, zwłaszcza świeży, ponieważ stał się powszechnie dostępny i przystępny cenowo. 

Imbir poza walorami smakowymi ma też mnóstwo walorów zdrowotnych. Herbatka z imbirem działa rozgrzewająco i pomaga na przeziębienia. Olejek zawarty w kłączu ułatwia trawienie, a także leczy wzdęcia. Imbir pomaga na nudności, a nawet łagodzi bóle miesiączkowe. Polepsza krążenie, a także zapobiega tworzeniu się zakrzepów, dlatego polecany jest osobom z podwyższonym cholesterolem. Poprawia koncentrację, a nawet może leczyć migreny. Jednak imbir jako dość ostra przyprawa nie jest polecany osobom cierpiącym na choroby układu pokarmowego, a także kobietom w ciąży i karmiącym.

Imbir można spotkać w 4 postaciach: świeżego kłącza, sproszkowanej, marynowanej i kandyzowanej. Imbir marynowany jedzony jest przede wszystkim z sushi. Ma on na celu oczyszczenie podniebienia, aby było gotowe na kolejne smaki. Imbir kandyzowany można używać zarówno do dań słodkich, jak i słonych, jeśli chcemy jednocześnie uzyskać smak słodko-ostry. Świeży imbir jest doskonałym dodatkiem do dań kuchni azjatyckiej, jednak nie tylko, warto poeksperymentować w kuchni i spróbować wpleść imbir do dań, do których z pozoru nie pasuje. Imbir suszony ma zupełnie inny aromat niż świeży, używa się go często do ciast, ciasteczek, ale też do doprawiania mięsa, m.in. w krajach arabskich. 

W swojej kuchni używam tylko imbiru suszonego i świeżego. Suszony stanowi nieodłączny składnik korzennej mieszanki przypraw, której używam do ciasta dyniowego lub marchewkowego. Dodaję go także do chilli con carne. Ze świeżym imbirem sporo eksperymentuję. Często doprawiam nim podsmażane warzywa, co nadaje im egzotycznego smaku. Lubię łączyć go z olejem sezamowym, z którym tworzy bardzo zgrany duet i nadaje ciekawy aromat wielu daniom. A jak się okazało niedawno, imbir nadaje się też świetnie do doprawiania przetworów. 

Składniki (15 średniej wielkości placuszków - 3 porcje):
  • 300g gotowanego mięsa z kurczaka (użyłem z bulionu)
  • 1 cukinia
  • 1 marchewka
  • 4cm kawałek imbiru
  • 1 papryczka chilli
  • 2 jajka
  • 1 łyżka mąki
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • sól, pieprz

Przygotowanie:
Cukinię należy zetrzeć na tarce i posolić, żeby puściła nadmiar wody. Mięso rozdrobnić, ale nie na papkę, powinny być wyczuwalne kawałki mięsa. Dodać do niego startą marchewkę. Imbir obrać, zetrzeć na tarce, dodać do masy. Dodać drobno posiekane chilli. Cukinię dokładnie odcisnąć i dodać do masy. Doprawić sosem sojowym, olejem sezamowym, solą i pieprzem. Wbić 2 jajka i dodać łyżkę mąki. Dokładnie wymieszać. Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia układać placuszki dowolnej wielkości. Masa nie jest spójna i rozpada się podczas formowania. Jednak wystarczy ułożyć na blasze w miarę spójne placuszki, które podczas pieczenia się zwiążą. Zazwyczaj z masy wytrąca się woda, to normalne przy dużej ilości świeżych warzyw, nie należy się tym przejmować. Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Po 20 min jeśli placuszki są rumiane z wierzchu warto je przewrócić i piec jeszcze 10min. Po tym czasie wyłączam piekarnik, ale placuszki zostawiam do ostygnięcia w środku. Są smaczne zarówno na ciepło, jak i na zimno. Przeważnie robię je na zapas i jem na zimno, są świetne jako szybkie śniadanie.
Wiem, że na zdjęciach placuszki mogą wyglądać na trochę przypalone, były mocno zrumienione, ale nie spalone. Lubię mocno przypieczone placuszki, to im dodaje ciekawy smak. Ale oczywiście można je piec trochę krócej, lub po upieczeniu od razu wyjąć z piekarnika.

8 komentarzy:

  1. Szalejesz :) Nie nadążam czytać Twoich postów. Takie placuszki to świetny pomysł na kurczaka, chętnie skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie szaleję, bo mam dużo wolnego czasu :) Jak skończy mi się wolne to już będzie inna bajka ;)

      Usuń
  2. Bardzo to pomysłowe. Uwielbiam imbir, więc kurczak z jego dodatkiem z pewnością by mi smakował :)
    Sama do ciast uwielbiam imbir kandyzowany - pycha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko piekę ciasta, ale w sezonie na dynię robię ciasto dyniowe z dużą ilością świeżego imbiru i przypraw korzennych. Na pewno wrzucę kiedyś przepis, a może spróbuję też zastąpić świeży imbir kandyzowanym :)

      Usuń
  3. pyszny ten pomysł na imbirowy dodatek!

    OdpowiedzUsuń
  4. Inbir marynowany? O matko.. w dobie fascynacji Sushi w moim domu, mialam TĘ RZECZ w lodówce, ale słoik byl zamkniety na cztery spusty.. Zapach imbiru marynowanego był jednym z najbardziej odstręczających zapachów jakie moj nos miał zaszczyt/pecha wąchać. Zaraz za suszonym/marynowanym rekinem z Islandi :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Marynowany imbir ma charakterystyczny, typowo imbirowy, mocny smak, ja go bardzo lubię. W przypływie gotówki muszę zainwestować w zestaw do robienia sushi i w końcu popróbować zabawy w domowe sushi :) Ale muszę się rozejrzeć za jakimś dobrym dostawcą ryb, bo lubię sushi z surowizną, a niestety ryby, które można dostać w sklepach raczej nie zachęcają do jedzenia, zwłaszcza na surowo.
    Marynowany rekin faktycznie był nieciekawy, ale suszony dorsz nie był taki zły ;) Pamiętam, że islandzka wódka też była nienajgorsza :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wyobrażam sobie kuchni bez imbiru, szczególnie azjatyckiej. A i ciastu nada świetnego smaku;)

    pozdrawiam serdecznie

    Malwinna

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :) Proszę podpisz się, jeśli komentujesz anonimowo :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...