Dziś w wirtualnej kuchni spotkaliśmy się wspólnie gotując dania z papryką, pochodzące z kuchni węgierskiej. Razem ze mną węgierskie paprykowe pyszności przygotowały: Maggie, Dobromiła, Shinju oraz Wiera.
Muszę przyznać, że dopiero teraz pisząc ten przepis zorientowałem się, że chyba trochę namieszałem w kuchni węgierskiej. Nie korzystałem z żadnego przepisu, tylko z ogólnych informacji o kuchni węgierskiej i gdzieś w ferworze kuchennej walki danie, które początkowo miało być bograczem, czyli zupą gulaszową stało się gulaszem. Nie wiem jak to się stało, ale gdzieś w trakcie gotowania w mojej głowie bogracz z zupy gulaszowej zamienił się w gulasz. Mam nadzieję, że amatorzy kuchni węgierskiej mi to wybaczą. Poza drobnymi problemami z nomenklaturą danie wyszło pyszne, mocno paprykowe, mięso dosłownie rozpadało się na kawałki, za to kawałki warzyw pozostały w całości.
Składniki (1 porcja):
100g wołowiny (może być dowolne, tanie mięso)
1 ziemniak
1 cebula
1 nieduża marchewka
1/2 czerwonej papryki
1 nieduża papryczka peperoni
2 łyżeczki słodkiej papryki
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
sól
cukier
woda
olej do smażenia
Przygotowanie:
Mięso kroimy w kostkę 2x2cm. W podobnej wielkości kawałki kroimy ziemniaka. Marchew kroimy w sporą kostkę, cebulę także dość grubo, paprykę w dość grube półplasterki, z papryczki peperoni usuwamy pestki i zostawiamy w całości. Tak naprawdę to na jakiej wielkości kawałki pokroimy warzywa nie ma znaczenia, poza ziemniakami, które nie mogą być pokrojone zbyt drobno, bo się rozpadną podczas duszenia.Dodatek ostrej papryczki nie jest konieczny. Jedna papryczka na taką ilość dała dość ostre danie, ale przy większej porcji nie będzie tak pikantne.
Na mocno rozgrzanym oleju podsmażamy mięso, żeby nabrało rumianej skórki. Dodajemy cebulę, podsmażamy przez 2 minuty. Następnie wsypujemy słodką paprykę i podsmażamy całość przez 1-2 minuty, często mieszając, żeby papryka się przesmażyła, ale nie spaliła. Dorzucamy pozostałe warzywa i zalewamy wodą, tak by były przykryte. Dodajemy koncentrat pomidorowy i doprawiamy lekko solą i cukrem. Nie można doprawiać zbyt mocno na tym etapie, bo gulasz dość mocno odparuje i może być zbyt słony. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy kilka minut.
Ponieważ używam patelni z odłączaną rączką, przykryłem całość folią aluminiową i wstawiłem na piekarnika rozgrzanego do 130 stopni na 3 godziny. W innym wypadku możemy przełożyć gulasz do naczynia do zapiekania lub garnka, który można wstawić do piekarnika. Idealnie sprawdzi się porządny żeliwny garnek. Dzięki duszeniu w piekarniku nie musimy pilnować gulaszu, a dodatkową zaletą jest to, że ziemniaki się nie rozpadną i zachowają kształt. Oczywiście można gulasz udusić tradycyjnie na malutkim ogniu na kuchence, ale wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że zajrzymy, zamieszany i rozwalimy ziemniaki. Przy piekarniku nie ma aż takiej pokusy. Po 2 godzinach w piecu warto zajrzeć do gulaszu i ewentualnie uzupełnić wodę, jeśli się zbytnio wygotowała. Po 3 godzinach mamy pyszny gulasz, z bardzo delikatnym mięsem i warzywami, które pięknie pachną papryką. Po wyjęciu z piekarnika warto spróbować sos i ewentualnie doprawić do smaku, uważając, żeby podczas mieszania nie uszkodzić za bardzo ziemniaków.
Tak to czasem bywa, że wychodzi coś innego, niż na początku planowaliśmy ;) Pyszny musiał być taki gulasz.
OdpowiedzUsuńnamieszałeś czy nie namieszałeś danie wyszło extra!
OdpowiedzUsuńale fajne kawałki wołowiny:) ten gulasz świetnie by smakował do moich samotnych placków ziemniaczanych :) szkoda, że nie mieszamy w sąsiedztwie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że świetnie pasowałby do placków :) No tak, i teraz po nocy mi się placków ziemniaczanych chce ;)
UsuńWygląda świetnie :) A "ewolucja" w kuchni to nic złego :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam węgierską gulaszową, wieki jej nie gotowałam! Danie świetnie skomponowane :)))mmm...
OdpowiedzUsuńDla mnie dania jednogarnkowe to wygoda i najlepszy smak:)
OdpowiedzUsuńDla mnie rewelacja! A nazwa taka, czy inna- nie istotne skoro jest pyszne, a jest na 100%! :)
OdpowiedzUsuńJa gulasz robię trochę inaczej, ale Twój tez wygląda przepysznie!!
OdpowiedzUsuńAle smakowitości:)
OdpowiedzUsuńMmmm, moje smaki! Przepysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńtakie mięcho bym zjadła. Zwłaszcza w tak okropną pogodę jak ta.
OdpowiedzUsuńZ tego, co pamietam, to gulyas to wlasnie zupa gulaszowa, a bogracsgulyas to danie, ktore w Polsce jest znane jako gulasz. Faktycznie mozna sie zakrecic ;) Ale najwazniejszy jest smak, prawda? A ten z pewnoscia jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńFaktycznie można się zakręcić, zwłaszcza kiedy dania są do siebie bardzo podobne, ale masz rację, najważniejszy jest smak, w końcu nazwy nie jemy ;)
Usuńmniam,ale narobiłam sobie smaka:)pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńhah ja miałam kiedyś podobne przemieszanie z zaplątaniem ;) wygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńDanie w sam raz dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńChłopie, masz anielską cierpliwość :) Ja bym trzech godzin chyba nie wyczekała.
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam zrobić czulent, na szczęście znalazłam taki, który robi się w godzinę i porzuciłam moje plany o 12-godzinnym duszeniu mięsa :)
Wrzuciłem do piekarnika i prawie o nim zapomniałem ;) Usiadłem do pisania przepisów na bloga i czas mi jakoś magicznie szybko zleciał :)
UsuńOoooo to coś dla mnie,ale wypas !!! Mniam,mniam :=)
OdpowiedzUsuń