Ostatnio w ramach przywracania weny kulinarnej dorwałem się do Nigellissimy, wersji telewizyjnej. To w jaki sposób Nigella opowiada o jedzeniu chyba zawsze będzie moim numerem jeden, jeśli chodzi o programy kulinarne. Ale w tym poście nie chodzi o nią, a o podrabiane risotto. Dlaczego podrabiane? Bo nie jest przygotowane przy użyciu ryżu. Wydaje się niemożliwe, a jednak pomysł bardzo mi się spodobał. Do przygotowania naszego "risotta" używamy makaronu orco, czyli tego w kształcie ziarenek ryżu. Wielokrotnie oglądałem ten makaron w sklepie i jedynie jego zastosowanie jakie przychodziło mi do głowy to dodanie go do zupy. Nigella zrobiła z niego risotto, co wcześniej jakoś nie przyszło mi do głowy. Początkowo chciałem wykorzystać jej przepis na risotto z boczkiem i groszkiem, ale wierzcie lub nie, w moim przydomowym Tesco nie było mrożonego groszku. Nie chciało mi się iść nigdzie indziej, więc na szybko wymyśliłem inną wersję z dodatkiem puree z dyni, którego pół słoika zostało mi po makaronie z sosem serowo-dyniowym.
Składniki (1 porcja):
75g makaronu orzo
1 cebula
100g wędzonego boczku
1 ząbek czosnku
1/2 słoika musu z dyni
1 łyżka masła
25g startego żółtego sera
sól, pieprz
bulion
Przygotowanie:
Boczek kroimy w kostkę i podsmażamy na suchej patelni, aż wytopi się tłuszcz, a mięso się zarumieni. Następnie dodajemy cebulę pokrojoną w kostkę i smażymy, aż zmięknie. Drobno posiekany czosnek dodajemy, gdy cebula jest już miękka, przesmażamy przez pół minuty, żeby się nie przypalił. Dodajemy makaron i przesmażamy przez 2 minuty. Następnie całość zalewamy bulionem lub wodą. Ciężko podać dokładną ilość wody, proponuję zacząć od 3-krotnej objętości ryżu. W razie potrzeby łatwiej dolać trochę płynu niż go odjąć. Dodajemy mus z dyni i całość gotujemy na niewielkim ogniu pod przykryciem przez czas podany na opakowaniu, aż makaron będzie ugotowany. W przeciwieństwie do klasycznego risotto, nie trzeba ciągle mieszać i stać nad garnkiem. Gdy całość jest gotowa zdejmujemy z ognia, doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy masło i ser i dokładnie mieszamy. Danie smakuje jak makaron z sosem, bo w końcu jest to makaron z sosem, ale wygląda identycznie jak risotto.
Ciekawi mnie ten makaronik :)
OdpowiedzUsuńjadłam jadłam chociaż nie jako risotto a w sałatce :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze prawie całą paczkę, więc może stworzę z nim jakąś sałatkę :)
Usuńjest tak aksamitne jak oryginalne risotto :) ciekawi mnie połączenie dyni z boczkiem :)
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że sprawdziło się bardzo dobrze, dynia fajnie łączy się z mocnymi wytrawnymi smakami :)
UsuńMakaron orzo stał się ostatnio jednym z moich ulubionych jako dodatek do sałatek ;) W takiej wersji jeszcze go nie próbowałam! Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńTakiego jeszcze nie jadłam;p
OdpowiedzUsuńfajna paćaja ... ;)
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie pomysłowy Dobromir Tomku hahaha:))))
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :)
OdpowiedzUsuńZa Nigellą nigdy nie przepadała, jakoś skutecznie mnie odpycha jej osoba.
OdpowiedzUsuńPomysł bardzo fajny:)
ps. wkradła Ci się literówka - orzo , nie orco:)
pozdrawiam
Malwinna
Kuchennych celebrytów mamy na pęczki, więc każdy znajdzie kogoś dla siebie :) Literówka poprawiona ;)
UsuńTomku, jak dla mnie idealne połączenie składników i smaków, sama wykorzystywałam ten makaron albo w zupach albo w sałatkach, ale teraz zapewne skorzystam z tego pomysłu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie, oj zjadłabym dziś taki obiadek:)
OdpowiedzUsuń