Dziś po raz kolejny spotkaliśmy się w wirtualnej kuchni. Tym razem na tapetę poszedł klasyk kuchni brytyjskiej - fish and chips, czyli ryba z frytkami. Kiedy myślę o tym daniu mam przed oczami scenę z jednego z moich ulubionych programów kulinarnych, czyli Dwóch puszystych dam. W którymś odcinku siedziały nad morzem wcinając rybę z frytkami bodajże zawiniętą w gazetę i karmiły mewy frytkami. Z kolei moje drugie skojarzenie to fish and chips, które kiedyś przygotowywałem pracując w wakacje w pubie. Nie cierpiałem go robić, bo zawsze miałem problem z tym, żeby ciasto przylegało do ryby, a całość nie wyglądała jak kawałek ryby upstrzony dziwacznymi kawałkami ciasta. Teraz już wiem, że sekret tkwi w tym, żeby rybę najpierw obtoczyć w mące, a dopiero później w cieście, ale wtedy miałem 18 lat i nie było jeszcze Kuchni.tv ;)
Moja wersja fish and chips to klasyka, co oznacza, że na sam widok zatykają się tętnice, a co dopiero po zjedzeniu. Niestety smażenie w głębokim tłuszczu nie należy do najzdrowszych, ale jeśli pozwolimy sobie na taką rozpustę od czasu do czasu to nic nam się nie stanie. Na pewno moje koleżanki przygotowały też wersje lżejsze i zdrowsze, więc zapraszam do odwiedzenia ich blogów i poznania ich spojrzenia na fish and chips. Ze mną dziś gotowały: Emma, Wiera i Dobromiła.
Składniki (1 porcja):
100g mintaja (mrożony, waga po rozmrożeniu)
250g ziemniaków
piwo
mąka
sól, pieprz
olej rzepakowy do smażenia
sos tatarski do podania (klik)
Przygotowanie:
Ciężko jest mi podać dokładne proporcje na ciasto do ryby. Na pewno trzeba przygotować się na to, że nie zużyjemy całej butelki piwa, więc resztę trzeba będzie wypić albo znaleźć kogoś kto zrobi to za nas. Na pojedynczą porcję wystarczy około 100ml piwa. Użyjmy dowolnego jasnego piwa, najlepiej takiego, które po prostu nam smakuje. Do miski wlewamy piwo, doprawiamy solą i pieprzem, a następnie wsypujemy mąkę i całość mieszamy trzepaczką na gładką masę. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstego ciasta na naleśniki.
Ziemniaki obieramy i kroimy na frytki dowolnej grubości. Najlepiej smażyć w dużym naczyniu wypełnionym olejem na wysokość około 3cm. Jeśli nasz garnek czy patelnia jest wystarczająco duża, wtedy możemy usmażyć frytki i rybę w tym samym czasie. Jeśli nie mamy takich możliwości wtedy warto frytki usmażyć tak, jak robi się belgijskie frytki. Najpierw smażymy je przez kilka minut i wyjmujemy zanim zdążą się zarumienić. Następnie smażymy rybę, a po wyjęciu dosmażamy frytki.
Rybę najpierw obtaczamy w mące, a następnie zanurzamy w cieście. Dzięki mące ciasto dobrze przylgnie do ryby i nie odklei się podczas smażenia. Rybę zanurzamy w gorącym oleju i przytrzymujemy przez kilka sekund, zanim zanurzymy ją w całości. Dzięki temu ciasto od razu zacznie się smażyć i unosić na powierzchni, przez co nie przyklei się do dna. Rybę smażymy przez kilka minut, aż nabierze ładnego, złotego koloru. Od czasu do czasu przekręcamy ją na drugą stronę, żeby smażyła się równomiernie.
Jeśli korzystamy z garnka z olejem, a nie z frytkownicy z termostatem najłatwiej sprawdzić temperaturę oleju wrzucając do niego kawałek ziemniaka. Jeżeli olej nie bulgocze albo ledwo pyrka to znak, że jest zbyt zimny. Jeśli ziemniak w ciągu kilku sekund robi się ciemnobrązowy to znak, że olej jest zbyt gorący. Wtedy trzeba go zdjąć z ognia i przestudzić. Olej ma odpowiednią temperaturę, kiedy ziemniak ładnie się smaży, ale niezbyt szybko.
Wow..ale zjadłabym taką rybke..
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe!
OdpowiedzUsuńTomku, muszę Cię zawieść, u mnie tym razem też wersja niedietetyczna. Nawet jeszcze mniej bo zamiast cytryny mam ocet słodowy.
OdpowiedzUsuńA twoje wygląda bardzo apetycznie, niezależnie od liczby kalorii :-)
Nie pomyślałabym,żeby to ciasto zrobić na bazie piwa.
OdpowiedzUsuńMmm ;) chyba każdy lubi sobie pozwolić na fish and chips ;) Fajny pomysł na dodanie piwa do ciasta! No a co do kaloryczności smażonych frytek... ja na szczęście mam frytkownicę i używam frytury (trochę zdrowszej niż olej), ale niestety rybki tam nie usmażę, bo frytura przejdzie zapachem i nic innego już potem nie wsadzę. Niemniej jednak warto czasem pogrzeszyć w kuchni i zjeść taki obiad ;)
OdpowiedzUsuńSuper przepis,i to z piwem, mąż się ucieszy, koniecznie muszę go zrobić w sobotę. Hymmm pycha .
OdpowiedzUsuńidealne danie na piątek:D
OdpowiedzUsuńTak jak nie lubię ryb, to fish and chips nawet lubię, a szczególnie z jakimś dobrym sosem :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że czasem można sobie pozwolić, ja tam bardzo chętnie bym wpadła na taki obiadek :) Dziękuję za wspólne pichcenie :)
OdpowiedzUsuń"fish nad chips" masz literóweczkę ;)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - uwielbiam ten klasyk :)))
Dude! You make my day! :D
OdpowiedzUsuńTego mi brakowało! Klasyk.
Chciałam skomentować "fishe", a y już tyle wpisów dodałeś. Pracujesz, chłopie, pracujesz ciężko :)
OdpowiedzUsuńMoże niezdrowe, ale myślę, że mój facet wolałby ociekającą tłuszczem rybę niż tą z piekarnika.
Bardzo męskie!