Nie wiem jak Wam, ale mi często zdarza się zebrać w lodówce całkiem pokaźną kolekcję serów. Najczęściej są to różnego rodzaju sery pleśniowe. A to mam ochotę na camemberta, a to do czegoś potrzebny mi jest Lazur, a do tego była jeszcze promocja na jakiś ser, którego wcześniej nie jadłem. I tak później leżą pozaczynane i zaczynają obsychać, wyglądając coraz mniej apetycznie. Na szczęście w takich sytuacjach można przygotować sos serowy, który przyjmie każdy ser i zamieni go z mało apetycznego w pyszny sos. Żeby podkręcić smak mojego sosu i nadać mu ciekawszy charakter podkręciłem go musem z dyni. Pamiętacie jak robiłem mus z dyni (klik), w końcu przyszedł czas, żeby go wypróbować. Jeśli nie macie musu z dyni to rozejrzyjcie się po sklepach i bazarkach, bo jeszcze parę dni temu widziałem w sprzedaży świeżą dynię. Wtedy wystarczy ją drobno pokroić i przez parę minut poddusić.
Składniki (sos - 2 porcje, makaron - 1 porcja):
100g makaronu świderki (lub dowolnego innego)
100g serów (u mnie camembert, Lazur i kozi pleśniowy)
1 szklanka mleka
25g masła
1 czubata łyżka mąki
1/2 słoiczka musu z dyni (klik)
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Przygotowanie:
W garnku rozpuszczamy masło, następnie dodajemy mąkę i robimy białą zasmażkę, czyli nie pozwalamy mące się zarumienić. Dodajemy mleko i dokładnie mieszamy, żeby nie było grudek. Uzyskujemy w ten sposób sos beszamelowy. Niektórzy najpierw podgrzewają mleko, a później dodają je stopniowo, ale uważam, że nie ma sensu. Wystarczy sos dokładnie wymieszać trzepaczką i nie powinniśmy mieć żadnych grudek. Kiedy sos zgęstnieje dodajemy drobno pokrojone sery i mieszamy, aż się rozpuszczą. Następnie dodajemy mus z dyni i doprawiamy całość solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Gotujemy na małym ogniu jeszcze przez parę minut. W razie potrzeby jeśli sos jest zbyt gęsty możemy dolać mleka, jeśli jest zbyt rzadki podgrzać go na większym ogniu, żeby się zredukował. Mieszamy z makaronem ugotowanym al dente i podajemy. Z podanej ilości składników powstanie porcja sosu, którą spokojnie nakarmimy 2, a może nawet 3 osoby. Jeśli część sosu zostawimy na następny dzień to warto jeszcze ciepły przełożyć do pojemnika i na wierzchu ułożyć warstwę z folii spożywczej. Dzięki temu nie powstanie twarda, sucha skórka. Taki makaron można też z powodzeniem zapiec posypując po wierzchu dodatkową porcją sera. Powstanie wtedy podkręcona wersja amerykańskiego mac & cheese.
Jeśli jest tam ser to już nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba:) Ale dodatek dyni napewno wzbogaca smak-fajne danie:)
OdpowiedzUsuńDynia bardzo dobrze łączy się z pleśniowymi serami, jej delikatny smak lekko łagodzi ostrość serów :)
UsuńAle to nieziemsko musi smakować ;)
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie:) takiego połączenia jeszcze nie znałam:D
OdpowiedzUsuńsery fajna sprawa, ale frapuje mnie dynia;)
OdpowiedzUsuńSycący... Idealny na niedzielę :)
OdpowiedzUsuńubóstwiam wszystko co z serem :) taki makaronik wsunęłabym w ochotą ;)
OdpowiedzUsuńa propos serów, to marzy mi się quarto formaggi ;))
Pizza i duuuużo sera, zdecydowanie jestem na tak :D
UsuńMakaronu w takim wydaniu jeszcze nie jadłam. Widzę, że u Ciebie dynia nadal króluje w kuchni :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, mus z dyni! Musze w końcu ze swojej zrobić, bo przechowuję w piwnicy od miesiąca i zapomniałam o niej!
OdpowiedzUsuńMoże ten makaron nie jest zbyt fotogeniczny, ale składniki dobre, więc... do dzieła, Wiero! :)
To musisz odkopać słoiczek :) Makarony w takich sosach niestety mają to do siebie, że do najpiękniejszych nie należą, ale za to smakują :)
UsuńNiezwykle apetycznie się prezentuje. Dobre sery i wszystko podkreślone cudowną gałką muszkatołową:)
OdpowiedzUsuń