Dziś kolejne bułeczki w moim wydaniu, mam wrażenie, że nigdy mi się nie znudzą, bo zawsze można je zrobić z innym nadzieniem. Dzisiejsze są z dodatkiem razowej mąki, a nadziane są pieczarkami i kiszoną kapustą. Właściwie to miałem ochotę na pierogi z kapustą i grzybami, ale jakoś zawsze tak jest, że od tego na co mam ochotę do tego co wyląduje na talerzu sporo się zmienia ;)
Składniki (8 sztuk):
125g mąki pszennej razowej typ 2000
125g mąki pszennej typ 650
7g suszonych drożdży
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
8 łyżek wody
150g pieczarek
1 spora cebula
200g kiszonej kapusty
sól, pieprz
2 łyżki oleju
Przygotowanie:
Mieszamy oba rodzaje mąki, z drożdżami, solą, cukrem i wodą, aż uzyskamy jednolitą, dość zwartą konsystencję. Następnie wyrabiamy przez kilka minut, aż ciasto będzie sprężyste i nie będzie kleiło się do rąk. Odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na przynajmniej godzinę.
Cebulę kroimy w drobną kostkę, pieczarki siekamy w dość drobne kawałki. Kapustę możemy przepłukać, jeśli jest bardzo kwaśna, a nie lubimy zbyt kwaśnego smaku. Osobiście nigdy nie płuczę kapusty, bo uwielbiam jej mocno kwaśny smak. Kroimy ją w drobniejsze kawałki. Na oleju podsmażamy cebulkę, następnie dodajemy pieczarki i podsmażamy, aż nabiorą złotego koloru, dzięki czemu wydobędziemy z nich więcej grzybowego smaku. Na koniec dodajemy kapustę i całość przesmażamy przez kilka minut, żeby smaki się połączyły. Doprawiamy sporą ilością czarnego pieprzu i ewentualnie solą, jeśli trzeba.
Ciasto dzielimy na 8 części. Taka porcja ciasta przy bułeczkach tosterowych starcza spokojnie na 10 sztuk, ale tym razem zrobiłem większe. Z każdego kawałka ciasta formujemy placek, na którym układamy sporą ilość nadzienia. Zlepiamy jak pierogi, ale układamy na blasze zlepieniem do góry, dzięki czemu uzyskamy ciekawy kształt pasztecików. Pieczemy w 200 stopniach przez około 15 minut, aż paszteciki zrobią się rumiane.
Ciasto można w całości przygotować ze zwykłej mąki. Wtedy warto przed pieczeniem posmarować paszteciki jajkiem, dzięki czemu uzyskają ładną skórkę. W przypadku razowych nie jest to konieczne (moje nie były smarowane), ponieważ ciasto razowe z natury jest ciemniejsze i nie robi to aż takiej różnicy. Farsz można wzbogacić o kilka suszonych grzybów, które dodatkowo podkręcą grzybowy smak nadzienia. Świetnie nadają się do jedzenia zarówno na ciepło, jak i na zimno.
Jeny, jak smacznie, podziel się ;)
OdpowiedzUsuńcudne bułeczki, szkoda, że takie pracochłonne bo i ja bym je robiła tak często :) a tak mam lenia :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie są aż takie pracochłonne ;) Bardziej czasochłonne, bo trzeba wziąć pod uwagę czas na wyrastanie ciasta, pieczenie itp. :)
UsuńOch... jak ja kocham paszteciki. A Twoje wyglądają mega apetycznie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie do barszczu, fajnie że są z mąki razowej
OdpowiedzUsuńświetny pomysł :) wyglądają pięknie
OdpowiedzUsuńPycha!
OdpowiedzUsuńMasz zacięcie do tych wspaniałych bułeczek, podziwiam:-) Jak zwykle cudne:-)
OdpowiedzUsuńBardzo je polubiłem, bo są wszechstronne, na ciepło mogą robić za obiad, a następnego dnia są idealne do zabrania do pracy :)
UsuńTakie bułeczki wyglądają przepysznie i tak też muszą smakowac :)
OdpowiedzUsuńto co baaardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńfajowe te paszteciki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten farsz!:)
OdpowiedzUsuńTomek ja do Ciebie na obiadek kiedyś skoczę, bo mi ostatnio czasu na wszystko brakuje, a tu takie pyszności:)
OdpowiedzUsuńPaszteciki bardzo lubię, jednak u mnie w domu robi sie chyba najczęściej z mięsem. Nie powiem, bo i takie z chęcią zjem i zrobię, czekam tylko na to, aż z domu przywiozę suszone leśne grzyby i będę mogła poszaleć :)
OdpowiedzUsuńZ mięsem pewnie też niedługo zrobię, bo też bardzo lubię :) Moje zapasy suszonych grzybów się już bardzo kurczą, a niestety nie zapowiada się, żeby miały się w tym roku powiększyć :( Dlatego suszone grzybki teraz już tylko na specjalne okazje ;)
UsuńU mnie właśnie takie kapuściane goszczą w domu najczęściej, choć z reguły idę na łatwiznę i w ciasto francuskie je owijam :-)
OdpowiedzUsuńNie znosiłam robić bułeczek, ale patrząc na twojego bloga mam na jakiekolwiek coraz większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałeś mnie!
wyglądają naprawdę pysznie :) takie kapuśniaczki :D
OdpowiedzUsuńsuper ci wyszly, a na dodatek sa na maksa zdrowe :))) bardzo mi sie podobaja!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Po prostu fantastyczne! A jakie kształty fantazyjne! Super!
OdpowiedzUsuńwyglądaja zachęcająco :) ze względu na farsz fajna alternatywa lub uzupełnienie dla pierogów na wigilijnym stole:)
OdpowiedzUsuńa co do ryżu ze szpinakiem, który użyłam ostatnio do sushi, bo byłeś zaciekawiony. Jest to produkt firmy Sys. Firma ta produkuje gotowanie dania oraz zupy, który składają się tylko z suszonych warzyw. Żadnej chemii. Miałam okazję spróbować, bo wygrałam 3 produkty u dietetyczniesiostro.blogspot.com. ;)