Skuszony promocjami kupiłem ostatnio sporo egzotycznych owoców i teraz nie bardzo wiem, co z nimi zrobić. Wśród nich znalazł się świeży ananas. Początkowo myślałem o przygotowaniu z niego jakiegoś deseru, ale później do głowy przyszła mi zupa. I tak już zostało. Zupa z ananasa w stylu tajskim z krewetkami. Dość nietypowe połączenie słodkiego ananasa z chilli, czosnkiem, imbirem i krewetkami. Oczywiście użyłem najbardziej podstawowych składników kojarzących mi się z kuchnią tajską. Jeśli mamy dostęp do trawy cytrynowej, liści limonki czy tajskiej pasty chilli warto podkręcić smak. Warto też zastąpić krewetki koktajlowe dużymi krewetkami. Pierwszy i ostatni raz kupiłem mrożone krewetki koktajlowe, które nie smakowały jak krewetki tylko jak ryba. Niestety nie udało mi się znaleźć surowych, mrożonych krewetek, które z mrożonego asortymentu sprawdzają się najlepiej.
Składniki (1 lub 2 porcje):
1/2 średniego świeżego ananasa
2 papryczki peperoni
2 ząbki czosnku
2cm kawałek imbiru
mała puszka mleczka kokosowego
100g krewetek koktajlowych
sól
olej do smażenia
Przygotowanie:
Najpierw trzeba dobrać się do ananasa. Jeśli zależy nam na ładnym podaniu w ananasowej miseczce trzeba się trochę pobawić i przy pomocy łyżki i noża delikatnie wyciągnąć miąższ z ananasa, nie uszkadzając skóry. Jeśli podamy tradycyjnie wystarczy z ananasa odciąć skórę i pokroić go w drobne kawałki.
Peperoni, czosnek i imbir kroimy w drobne kawałki. 1/3 dodajemy do krewetek, resztę wrzucamy na zimny olej (ok. łyżki) i podsmażamy aż olej się dobrze rozgrzeje, uważając, żeby przyprawy się nie spaliły. Następnie dodajemy rozdrobnionego ananasa, podsmażamy chwilę i dodajemy 0,5l wody. Gotujemy przez około 20 minut, aż ananas zmięknie. Blendujemy na gładką masę. Dodajemy mleczko kokosowe i doprawiamy do smaku solą.
Krewetki doprawiamy solą i podsmażamy na bardzo rozgrzanym oleju przez 2 min, żeby złapały trochę koloru i przeszły smakami przypraw. Zupę podajemy posypaną krewetkami.
Zostałem poproszony o umieszczenie na blogu infografiki na temat prawidłowego nawadniania naszego organizmu. Uznałem, że to bardzo ciekawa inicjatywa, dlatego z chęcią się tego podjąłem. Sam mam często problem z tym, żeby pamiętać o wypijaniu odpowiedniej ilości płynów, zwłaszcza że nie przepadam za czystą wodą. Grafika prezentuje nam i przypomina, że przecież woda znajduje się nie tylko w butelkach, ale we wszystkim co zjadamy i pijemy. Zachęcam do zapoznania się z informacjami, może znajdziecie tam coś, czego jeszcze nie wiecie. A jeśli temat interesuje Was bardziej to zapraszam na stronię Europejskiego Instytutu Nawodnienia
http://www. europeanhydrationinstitute. org/
.
jakie oryginalne podanie zupy :)
OdpowiedzUsuńmatko jak tak zupa bombowo wygląda:) jakbym gościom taką zaserowała padliby z wrażenia!:)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie, jeszcze tak fajnie podana:)
OdpowiedzUsuńMmm, aż się rozpłynęłam, jak zobaczyłam taką zupkę ;)
OdpowiedzUsuńrewelacja taka zupka i podana w tak wspaniały sposób! ja też nie umiem się zmobilizować do picia odpowiedniej ilości wody gdyż również nie lubię pic jej samej, zawsze dolewam soku. Link ciekawy i chętnie poczytam. Dzięki. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńCoz za wytworna kompozycja!!! I jak oryginalnie podana!!! Aga
OdpowiedzUsuńFantastyczna zupa :) Bardzo ciekawie zagospodarowałeś ananasa ;) Zapraszam na konkurs: http://silasmaku.blogspot.com/2012/12/konkurs-i-kolejny-film-z-watkiem.html
OdpowiedzUsuńpięknie podane! Ja uwielbiam tajskie przyprawy:) i suszone liście kafiru najbardziej - polecam :)
OdpowiedzUsuńZ okazji Mikołajek mogłaby już przyjść wypłata, bo sprawiłbym sobie takie liście limonki na prezent ;)
Usuńnawodnienie ważna sprawa, tak bardzo przeze mnie zaniedbywana... muszę to zmienić. a zupa świetnie podana, chętnie bym takiej spróbowała :)
OdpowiedzUsuńKurcze chce taka ! ;D
OdpowiedzUsuńświetnie Ci to wyszło;)
OdpowiedzUsuńJa masakrycznie mało pije.. ratuje mnie duża ilość zup i średnio 3 jabłka dziennie, ale do tego wszystkiego i tak wypadałoby wypić z litr wody :/
OdpowiedzUsuńPodanie super zupki, bardzo oryginalna waza:-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ciekawe połączenie, zaintrygowało mnie :) Nie wiem jaki olej jest tradycyjnym olejem na jakim smażą w tajlandii, ale chyba zwykły rzepakowy sprawdzi się całkiem nieźle, nie? ;) W sumie to najzdrowszy jest, najlepszy skład tłuszczowy ma...
OdpowiedzUsuńWiem, że w kuchni tajskiej używa się oleju kokosowego, ale czy to tradycyjny olej to niestety nie jestem pewien. Ale oczywiście świetnie sprawdzi się olej neutralny w smaku, rzepakowy, z pestek winogron czy słonecznikowy :)
UsuńJak zwykle wspaniały pomysł, no i ten 'talerz' :) I u mnie tak bywa , że nakupuję, a potem nie wiem co zrobić :)
OdpowiedzUsuńZ tymi krewetkami to moja zmora, zawsze źle trafię, niestety są w PL tak mało popularne że zalegają miesiącami i nawet te "świeże" mrożone są do bani:( nawet w moim ulubionym sklepie gdzie ryba jest pierwszorzędna..a tak je lubię! Twoja zupa bardzo oryginalnie podana.
OdpowiedzUsuń