Jeszcze do niedawna filety śledziowe a'la matjas sprawiały, że miałem na nie długie zęby. Za to od niedawna naprawdę mi posmakowały i śledzik gości coraz częściej na moim stole. Zauważyłem też, że z każdą kolejną przygotowywaną porcją proporcja śledzi do innych dodatków maleje. Osobiście bardzo lubię dużo cebulki i ogóreczka, które marynowały się razem ze śledziami w zalewie. Jeśli ktoś nie jest aż takim ich fanem to oczywiście może dać mniej (lub więcej śledzia). Pierwszy raz robiłem i jadłem śledzie z dodatkiem musztardy. Kojarzę je bardziej jako śledzie w sosie musztardowym. Moja propozycja to śledzie w oleju, ale wzbogacone o chrupiące ziarenka gorczycy, ostrość musztardy i słodycz miodu.
Składniki:
400g filetów śledziowych a'la matjas
2 cebule (dowolne, u mnie czerwona i biała)
3 kiszone ogórki
1 słoik musztardy francuskiej
2 łyżeczki miodu
50ml octu winnego
3 liście laurowe
7 ziaren ziela angielskiego
czarny pieprz
olej roślinny
Przygotowanie:
Przed przygotowaniem warto wymoczyć śledzie, żeby pozbyć się nadmiaru soli. Następnie kroimy je w kawałki grubości około 1cm. Cebulę kroimy w półplasterki, ogórka w kostkę. W miseczce mieszamy musztardę, miód i ocet. W pojemniku (najlepszy jest duży słoik) układamy na przemian warstwy cebuli, ogórków i śledzi. Po każdej warstwie dodajemy kawałek liścia laurowego, ziele angielskie, świeżo zmielony czarny pieprz i kilka łyżeczek wymieszanej zalewy. Warstwy układamy ścisło, aż do wyczerpania składników. Na koniec całość zalewamy olejem, żeby wypełnił wolne przestrzenie. Ilość oleju zależy od tego, jak ściśle ułożymy składniki. Nie polecam upychać na siłę, bo śledzie warto co jakiś czas przemieszać, więc lekki luz w słoiku jest wskazany. Gotowe śledzie wstawiamy do lodówki. Przy częstym mieszaniu będą gotowe już po kilku godzinach, ale najlepsze będą po 2 dniach (warto wtrząchnąć nimi ze 2 razy dziennie, żeby zalewa miała dostęp do wszystkich składników, nie tylko tych na dnie).
Coz za polaczenie smakow,wszystko ze soba wspaniale sie komponuje wiec amatorzy sledzika beda zadowoleni. Tomku wesolych Swiat,wspanialosci na Wigilijnym stole oraz milej atmosfery w gronie najblizszych! Aga
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Też Ci życzę wspaniałych świąt, radosnych, w rodzinnej atmosferze i przy stole uginającym się od pyszności :)
UsuńZa śledziami jakoś bardzo nie przepadam, ale te wyglądają bardzo zachęcająco. Cóż, wypadałoby zrobić:)
OdpowiedzUsuńJa też za śledziami nie przepadam, te w musztardzie to po tyrolsku. Znalazły się na moim andrzejkowym stole i wtedy również otworzyłam się na śledzia ;).. muszę poeksperymentować z innymi składnikami ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie. :)
OdpowiedzUsuńI u mnie śledzia nie zabraknie ;)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńśledzika to ja mogę zawsze i wszędzie:D
Rzeczywiście z musztarda to raczej w sosie musztardowym niż w oleju. Nie powiem, bardzo ciekawe zestawienie:-)
OdpowiedzUsuńŚledziki wyglądają mega apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię połączenie musztardy i miodu. A szukam właśnie przepisu na śledzia... Bardzo kusi!
OdpowiedzUsuńTomku,
OdpowiedzUsuńchcę Ci życzyć ciepłych, radosnych świąt w gronie tych, których kochasz. Szczęścia i radości oraz magii w ten cudowny czas.
Pozdrawiam Cię świątecznie. Zdrowych Wesołych!
Dziękuję bardzo :) Też Ci życzę radosnych i spokojnych świąt, pełnych spokoju i pysznych potraw :)
UsuńAle mi smaku narobiłeś, całe wieki śledzi nie jadłam!
OdpowiedzUsuń