Eton mess, czyli bałagan z Eton to jeden z klasycznych, brytyjskich deserów. Legendy głoszą, że powstał przez przypadek, gdy któryś z kucharzy upuścił Pavlovę, czyli bezę z bitą śmietaną i owocami. Żeby nie marnować deseru, pozbierano wszystko i tak powstał Eton mess. Deser jest niezwykle prosty i szybki do wykonania. No chyba, że podejmiemy się samemu piec bezy, wtedy czas wielokrotnie się wydłuża. Ja wybrałem wersję dla leniwych, bo bezy są ze sklepu. Można go przygotowywać z dowolnymi owocami, na które akurat jest sezon. Polecam używać owoców, które nie są bardzo słodkie. Bita śmietana i bezy są już same w sobie bardzo słodkie, więc najlepiej sprawdzą się lekko kwaskowe owoce. Granat wprawdzie nie należy do kwaskowych owoców, ale jest lekko cierpki i dobrze przełamuje całą słodycz deseru. Bitą śmietanę można dodatkowo zaromatyzować ulubionym likierem, jeśli nie podajemy deseru dzieciom. U mnie pojawił się dodatek likieru Passoa, który bardzo lubię, bo ma niesamowity zapach.
Składniki (2 lub 3 porcje):
250ml śmietanki 30%
15 małych bez
15ml likieru Passoa
1 płaska łyżka cukru
1 granat
Przygotowanie:
Najlepiej zacząć od dobrania się do granatu. Muszę przyznać, że telewizyjne metody, w których w przekrojoną połówkę owocu wali się łyżką jakoś nie sprawdziły się w mojej kuchni. Najłatwiej jest mi odrywać kawałki skórki, odsłaniając po kolei komory z nasionkami, przypominającymi małe rubiny. Gdy już uporamy się z granatem to mamy z górki. Śmietankę ubijamy z cukrem aż będzie sztywna, ale nie bardzo sztywna, bo nie chcemy uzyskać masła. Pod sam koniec ubijania dodajemy likier. Do ubitej śmietany wkruszamy bezy, starając się nie rozgniatać ich zbyt drobno, tak żeby w deserze zostały wyczuwalne, chrupkie kawałki. Dodajemy ziarenka granatu, zostawiając trochę do dekoracji i całość delikatnie mieszamy. Nakładamy do pucharków, dekorujemy resztką granatu i podajemy. Deser najlepiej jeść od razu po przygotowaniu, wtedy beza zachowuje chrupkość i nie przechodzi wilgocią.
Chętnie bym sobie zjadła taki deserek :) Granaty uwielbiaaaammm! :)
OdpowiedzUsuńPoproszę troszkę :). Pyszności :)
OdpowiedzUsuńAle ten deser jest pyszny!
OdpowiedzUsuńA właśnie zastanawiałam się jak wykorzystać owoc granatu, który leży sobie samotnie już jakiś czas i dojrzewa....i dojrzewa..... ;-)
OdpowiedzUsuńSuper, że znalazłam Twój przepis, jutro go przetestuję :-)
Ciekawe inspiracje i super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń