piątek, 29 czerwca 2012

Sałatka z bobem i morelą





















Bób pojawiający się na straganach i w sklepach to nieodłączny symbol nadchodzącego lata. Co ciekawe, bób towarzyszy nam już od tysięcy lat, pierwsze wzmianki o tym warzywie pochodzą już z końca okresu kamienia łupanego. Obecnie uprawiany jest praktycznie na całym świecie.

Bób jest przede wszystkim bardzo pożywny. Zawiera dużo białka, tak jak wszystkie rośliny strączkowe, dlatego jest bardzo dobrą alternatywą dla mięsa. Dostarcza dużo błonnika, zwłaszcza łupiny są bogate w błonnik, dlatego młode nasiona warto jeść bez obierania. Bób dostarcza ważnych składników odżywczych m.in. wapnia, fosforu, żelaza i magnezu, a także witamin A i C oraz witamin z grupy B. Nie zawiera cholesterolu, za to posiada związki, które działają odtruwająco na organizm.

Bób zawsze będzie mi się kojarzył z działką dziadka, który co roku sadził bób. Nie było go nigdy przesadnie dużo, bo działka była mała, a bób zajmował sporo miejsca. Ale wystarczało, żeby parę razy najeść się bobu do syta. Bób zawsze jedliśmy po prostu ugotowany i posolony, każdy dostawał miskę bobu i w zależności od tego, czy mu się chciało czy nie to siedział i obierał albo wsuwał w łupinach. Zawsze trochę zostało, a ja przez cały dzień podskubywałem po kilka ziaren. W tym roku pierwszy bób też zjadłem tradycyjnie, prosto z miski, bez żadnych dodatków. Za to z reszty postanowiłem wymyślić coś bardziej rozbudowanego.

W domu zawsze gotowaliśmy bób bardzo długo, dziś wiem, że było to zbędne, a wręcz niedobre, bo przegotowywanie niszczy składniki odżywcze. Bób wystarczy gotować 15-20 min, po tym czasie sprawdzić czy jest już ugotowany i ewentualnie dać mu jeszcze chwilę. Z przyzwyczajenia nie solę wody na bób, tak samo jak nie solę wody gotując jakiekolwiek warzywa strączkowe. Sól dodaję pod sam koniec gotowania. Wtedy solę dość szczodrze i gotuję jeszcze jakieś 5 min, żeby sól przeszła do wnętrza nasion. Niektórzy gotują bób od razu w osolonej wodzie, podejrzewam, że przy świeżych warzywach nie ma to aż takiego znaczenia jak przy suszonych, których nie można gotować w słonej wodzie, bo będzie to trwać wieki.

Pamiętajmy też, żeby uważać przy kupowaniu bobu. Niestety nie spotkałem się nigdzie z możliwością kupienia bobu niełuskanego, w całych strąkach, który byłby najlepszy i najświeższy. Zazwyczaj sprzedawany jest w foliowych torebkach. Wybierajmy takie, w których ziarna są zielone, bez przebarwień, uszkodzeń czy oznak nadpsucia. Unikajmy bobu, który jest zaparowany, wtedy jest duże ryzyko, że będzie sfermentowany i nici z naszego obiadu. Nigdy nie kupujmy bobu, w nadmuchanych torebkach, jeśli coś się gazuje w tej torebce, to lepiej tego nie jeść.

Składniki (1 porcja):
  • 100g wyłuskanego, ugotowanego bobu
  • 1 mała marchewka
  • 1 morela
  • Wiórki żółtego sera
  • 1 łyżeczka musztardy, ½ łyżeczki miodu, 1 łyżka octu, sól, 2 łyżki oliwy z oliwek
 
Przygotowanie:
Marchewkę obrać i przy pomocy obieraczki pociąć na wstążki. Wymieszać z bobem i pokrojoną w kostkę morelą. Z musztardy, miodu, soli, octu i oliwy zrobić sos, który następnie wymieszać ze składnikami sałatki. Ułożyć na talerzu i na koniec posypać wiórkami sera. Ser powinien być dość wyrazisty w smaku, do tej sałatki użyłem Bursztyn.
Ostatnio mam lekkiego fioła na punkcie dodawania owoców do wytrawnych sałatek, słodkie kawałki bardzo ożywiają smak sałatek. 
Do ozdoby poszedł świeży tymianek, który później w sałatce dawał bardzo ciekawy, ziołowy smak.






2 komentarze:

  1. lubię łączyć owoce z warzywami w sałatkach. Twoja potrawa musi być bardzo smaczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszliwie mi się podobają jej kolory, choć to nie do końca moje smaki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :) Proszę podpisz się, jeśli komentujesz anonimowo :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...