Muszę przyznać, że gulasz to jedno z moich ulubionych dań. Taki trochę "comfort food". Zawsze poprawia mi się nastrój po misce gulaszu. Robię go dość często, metodą dość tradycyjną, podobnie robiła moja mama i mimo że kiedyś unikałem takiego tradycyjnego gulaszu, to teraz się do niego przekonałem i bardzo go lubię. Najczęściej wykorzystuję szynkę wieprzową lub łopatkę, zależnie od tego, co akurat ciekawego trafię w sklepie. Tradycyjnie jem gulasz z ziemniakami, ale równie dobry jest w pieczywem, a nawet sam, zjedzony ze smakiem :) A czy Wy macie jakieś swoje comfort food? Co zawsze poprawia Wam humor?
Składniki (4-5 porcji):
1kg szynki wieprzowej
3 marchewki
1 cebula
4 ząbki czosnku
sól
pieprz
majeranek (dużo, czubata łyżka stołowa)
granulowany czosnek
3 łyżki mąki
2 listki laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
1,5l bulionu lub wody
olej do smażenia
Przygotowanie:
Mięso kroimy w kostkę 2x2cm. Doprawiamy solą, pieprzem, granulowanym czosnkiem, majeranek i posypujemy mąką. Podsmażamy partiami na brązowy kolor na bardzo dobrze rozgrzanej patelni. Nie można wrzucić na raz zbyt dużo mięsa, bo zamiast się smażyć będzie się gotować.
Do garnka wkładamy podsmażone mięso, pokrojoną w plasterki/półplasterki marchew, pokrojoną w drobną kostkę cebulę i czosnek w ząbkach. Zalewamy bulionem lub wodą i doprowadzamy do wrzenia. Dorzucamy liście laurowe i ziele angielskie. Gotujemy na małym ogniu przez godzinę lub więcej, aż mięso będzie miękkie. Czas gotowania zależy od rodzaju mięsa. Szynka mięknie szybciej, gulasz z łopatki wymaga więcej czasu. Pod koniec gotowania warto rozgnieść ząbki czosnku, które wzbogacą smak gulaszu. Jeśli sos nie zgęstniał wystarczająco od mąki, która była na mięsie możemy go zagęścić mieszanką mąki z masłem lub śmietaną lub po prostu mąki z wodą, które trzeba zahartować dolewając do nich stopniowo gorący sos. Gotowy gulasz można ewentualnie doprawić solą i pieprzem.
Moja sąsiadka robiła podobny gulasz:)lubiłam u niej jadać obiady:) Mi nastrój zawsze najbardziej pomaga coś słodkiego. A to "coś" jest zawsze inne:)
OdpowiedzUsuńMi nastrój zawsze poprawia ..miska ugotowanego bobu;)
OdpowiedzUsuńPtyś z pysznym kremem... Taki malutki, na jeden kęs lub dwa ;) a zupka super :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU nas gulasz był zdecydowanie gęstszy, ale podoba mi się w takiej formie chyba bardziej;-)
OdpowiedzUsuńu mnie tak jak u Marzeny, gulasz jest dużo gęstszy, a jemy go różnie: z ziemniakami, z kopytkami, z plackami ziemniaczanymi, z kaszą.. właśnie za to kocham gulasze, bo niby jedno, proste danie, a propozycji podania cała masa:D:D:D
OdpowiedzUsuńA co mi poprawia humor?
heh kawałek dobrego ciasta, lody, czekolada..
Wbrew pozorom nie jest aż taki rzadki, to wrażenie przez to, że jest podany jak zupa ;) Czasem robię gęstszy, do tego stopnia, że po wyjęciu z lodówki można go nożem kroić ;)
OdpowiedzUsuńPyszny obiad. Już oczyma wyobraźni widzę, jak ta śliczna bułeczka nurkuje w sosie :)
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką gulaszu... ale nigdy nie jadłam go z ziemniakami :) Zawsze z pieczywem. Raz (taki wegetariański) z ryżem.
OdpowiedzUsuńja również takie jedzonko uwielbiam.
OdpowiedzUsuńZ marchewką gulasz jest świetny, taki słodki. lubię z dobrym, własnej roboty chlebem :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gulasz! Z tym, że z marchewką jeszcze nie robiłam, koniecznie muszę spróbować. Może zdetronizuje paprykę :))
OdpowiedzUsuńno i proszę co mnie ominęło ... :)
OdpowiedzUsuńsmaczny przepis, naprawdę :)
piękny opis i podanie - ja dodam, że taki gulasz jest idealny do placka ziemniaczanego ze śmietaną...mniaaam oczywiście troszkę gęstszy ;)
OdpowiedzUsuńzupa jakaś
OdpowiedzUsuńWodnisty gulasz wieprzowy z szynką, dawno takiego płynnego nie jadłem, ja robię bardziej na ostro, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to zbyt rzadko....i marchew troszkę mnie nie przekonuje tzn w takiej postaci...
OdpowiedzUsuńSzamałbym
OdpowiedzUsuńWpisuję proste pytanie i nie mogę uzyskać odpowiedzi. Dno
OdpowiedzUsuń